Quantcast
Channel: EKO – Styl – StressFree.pl
Viewing all 173 articles
Browse latest View live

Samowystarczalność w mieście? To możliwe!

$
0
0
Kogut

Własne warzywa, jajka, owoce - to można mieć tylko żyjąc na wsi…  Jeśli tak myślicie, to jesteście w wielkim błędzie. Okazuje się, że nawet w mieście mając dom jednorodzinny i działkę wokół niej, można zapewnić sobie sporą samowystarczalność.

Rodzina Dervaes stworzyła nowoczesne miejskie gospodarstwo w środku amerykańskiego przedmieścia w Pasadenie (Kalifornia). Ich trawnik nie służy do tego, by ładnie wyglądał - dostarcza rodzinie pożywienia oraz pozwala zarabiać (nadwyżki plonów są sprzedawane). U nich nic się nie marnuje - wszystko podlega recyklingowi, dom ma panele słoneczne na dachu, a prysznic znajduje się na świeżym powietrzu (woda ogrzewana jest przez bezpośrednie działanie promieni słonecznych). Sami również produkują paliwo do swojego auta!

Jak wygląda codzienność osób, które chcą być samowystarczalne żyjąc na przedmieściach? Zobaczcie! Może Was ten filmik zainspiruje:)

 

 


Apteka na krzaku – borówki i maliny

$
0
0
Maliny - właściwości

Leków i witamin szukamy zwykle w aptece. Pastylki, kapsułki, syropy, cudowne maści na każdą przypadłość. W tym pędzie po zdrowie z pudełeczka, zapominamy o wielu naturalnych wspomagaczach naszego organizmu. Dziś proponuję sięgnąć do krzaków uginających się pod ciężarem cudnych borówek i malin! 

Nastały nam jakieś dziwne czasy - to, co jest w tabletkach uważa się za lepsze, skuteczniejsze… (odpowiednia reklama). Nieważne, że oprócz składnika, który nas interesuje dodano tam jeszcze nieco chemii, tak „dla smaku”. Oczywiście propaguje się wzmacnianie organizmu przy wykorzystaniu ziół, owoców, warzyw…, ale opiera się to głównie na wciskaniu nam odpowiedniego słoiczka, w którym siedzą sobie małe, super drażetki… Gdyby nie napis - trudno by było rozpoznać, że to czosnek, żurawina czy jakaś inna ziołowa mieszanka. W sumie nie dziwi mnie to… Przecież, ktoś na tym zarabia konkretne pieniądze… 

Maliny i borówki - skarb natury

Warto czasem pomyśleć i korzystać z tego, co nas otacza w naturalnej formie. Skoro w ogrodzie mamy czosnek, możemy dostać go od znajomego czy u sprawdzonego rolnika - po co kupować go w kapsułkach? Doceńmy to, co rośnie wokół nas, co jest w zasięgu ręki i naszych możliwości... Oczywiście każdy z nas ma je inne, jednak unikajmy błędu - „Cudze chwalicie, swego nie znacie”. No właśnie - idąc tym tropem chciałabym uświadomić wam, jakie bomby zdrowia możemy znaleźć na niepozornych krzakach malin i borówek - często niedocenione, a tak naprawdę bardzo wartościowe dla naszego organizmu owoce. I nie biegnijmy od razy po specyfik z apteki…, lepiej sięgnąć do krzaka czy odwiedzić zaprzyjaźnionego rolnika.
 
  • Co siedzi w malinie? - właściwości malin
Składniki odżywcze w malinach pomagają obniżać ryzyko chorób, które są związane z przewlekłym stresem oksydacyjnym i przewlekłym zapaleniem. Te choroby to: otyłość, cukrzyca typu 2, nadciśnienie tętnicze i miażdżyca.
 
Maliny mają właściwości przeciwnowotworowe. Wpływają na rozwój lub reprodukcję komórek nowotworowych. Nowe badania w tej dziedzinie wykazały, że składniki odżywcze w malinie mogą również być w stanie zmienić sygnały, które są wysyłane do potencjalnych lub istniejących komórek rakowych np. zmniejszyć liczbę komórek nowotworowych poprzez wysyłanie sygnałów, które pobudzą je do śmierci (apoptoza). 
 
Składniki odżywcze w malinie - 1 szklanka (123,00 g)  - % dziennego zapotrzebowania: 
  • witamina C - 53,7%
  • mangan - 41%
  • witamina K - 11,9%
  • magnez - 6,7%
  • foliany - 6,4%
  • tłuszcze omega-3 - 6,2%
  • miedź - 5,5%
  • witamina E - 5,3%
  • potas - 5,3%
  • kalorie (63) - 3%

Maliny - właściowści

Co ciekawe, jeśli porównamy maliny uprawiane z tymi dzikimi, okazuje się, że są one dość podobne pod względem sumy fenoli i całkowitej zawartości antocyjanów. Mimo iż mamy tendencję do myślenia o "dzikiej" żywności, jako bardziej bogatej w składniki odżywcze niż uprawiana żywność, to rozróżnienie to nie obowiązuje malin, gdy chodzi o ilość w nich fenolu i antocyjanów (przeciwutleniaczy).
 
Wybieraj maliny w postaci nieprzetworzonej i spożywaj nie poddając gotowaniu/pieczeniu – wtedy bowiem otrzymasz wszystkie zamknięte w nich skarby. Można je również zamrażać. Jak to zrobić? Przemyj je delikatnie, a następnie osusz ręcznikiem papierowym. Ułóż je w jednej warstwie na płaskiej patelni lub blasze, a następnie umieść w zamrażarce.
 
Po zamrożeniu, przenieś je do woreczka foliowego lub plastikowego pojemnika i ponownie włóż do zamrażarki (można przechowywać przez ok rok). 
 
  • Co siedzi w borówkach? - właściwości borówek

Borówki warto spożywać w wersji surowej, bo podobnie jak inne owoce, surowe jagody zapewniają najlepszy smak i najwięcej korzyści odżywczych. Tracą one na wartości, jeśli poddamy je obróbce - cukier i proces przetwarzania skutecznie zmieniają ich właściwości.

Dlaczego warto jeść borówki? Mogą poprawić pamięć - w badaniu z udziałem starszych osób, 12 tygodni codziennego spożycia borówki wystarczyło, aby poprawiły się ich wyniki na dwóch różnych testach funkcji poznawczych, w tym pamięci. Autorzy tego badania zasugerowali, że borówki mogą okazać się korzystne nie tylko dla poprawy pamięci, ale również dla spowolnienia lub odłożenia wystąpienia innych problemów poznawczych, często związanych z procesem starzenia się. Istnieją również dowody, że ochrona układu nerwowego przed stresem oksydacyjnym może być osiągnięta przez regularne spożycie borówek.
 
Składniki odżywcze w jagodach - 1  szklanka (148,00 g) - % dziennego zapotrzebowania
  • witamina K - 35,7%
  • mangan -  25%
  • witamina C - 23,9%
  • kalorie (84) - 4%

Borówki - właściwości borówek

Spożycie borówek pomaga chronić układ sercowo - naczyniowy, przyczynia się do utrzymania prawidłowego ciśnienia krwi. U osób z wysokim ciśnieniem krwi, spożywanie borówek znacznie zmniejszyło zarówno skurczowe, jak i rozkurczowe ciśnienie krwi. Poprzez obniżenie ryzyka stresu oksydacyjnego w naszych komórkach nerwowych, jagody pomagają nam utrzymać sprawnie działanie komórek nerwowych. Mają one również korzystny wpływ na regulację poziomu cukru we krwi u osób ze zdiagnozowanymi problemami w tym zakresie.
 
Najnowsze badania wykazały, że świeże borówki mogą być mrożone, nie uszkadzając przy tym antocyjanów (przeciwutleniacze).  Te wyniki to dobra wiadomość dla wszystkich, którzy chcą się cieszyć borówkami cały rok.
 
Jak zamrażać borówki? Umyj, odsącz i usuń uszkodzone jagody. Rozłóż je na blasze do pieczenia, umieść w zamrażarce, aż zamarzną, a następnie przesyp do plastikowej torby i schowaj je tam ponownie. 

Maliny i borówki - jedz na zdrowe

Jedzenie malin i borówek to nie  tylko radość dla podniebienia - ale również profilaktyka wielu chorób. Spożywając je, fundujemy sobie m.in. naturalną terapię przeciwstarzeniową i przeciwnowotworową. Wszystko to dzięki występującym w owocach tych przeciwutleniaczom (cząsteczki, które niszczą wolne rodniki - agresywne substancje, które atakują i uszkadzają ścianki komórek, powodują ich starzenie, czy nawet mogą przyczyniać się do powstawania komórek rakowych). Przeciwutleniacze poprawiają oraz wzmacniają również m.in. pracę układu odpornościowego, ułatwiają trawienie i zmniejszają ryzyko zawału i udaru mózgu.
 
Zważywszy na ilość korzyści, jakie daje pamiętanie w codziennej diecie o tych smakołykach, nie zapominajmy o nich.
 
PS Jeśli nie macie możliwości uprawiania/zbierania dzikich malin czy borówek - postarajcie się je kupować u kogoś, kto stosuje ekologiczne uprawy.
 
 
 
W oparciu o:
Blueberries - http://www.whfoods.com/genpage.php?tname=foodspice&dbid=8
Raspberries - http://www.whfoods.com/genpage.php?tname=foodspice&dbid=39
Jean-Marc Dupuis, Super-smakołyki, które Cię odmłodzą (i to za darmo!), http://pocztazdrowia.pl
 
 
* Artykuł nie stanowi  porady medycznej, lekarskiej czy farmaceutycznej. Czytelnik przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji co do leczenia, powinien skonsultować się (w zależności od potrzeb) z lekarzem lub farmaceutą.
 

Stokrotkowe cuda – olej i krem pod oczy

$
0
0
Olej stokrotkowy

Są nie tylko piękne,  ale jak udowadnia Ewa z Zielonego Zagonka - na ich bazie można wykonać naturalne kosmetyki. Czas przekonać się, że stokrotki mają więcej nam do zaoferowania, niż myślimy.

Stokrotka to piękny kwiatek często goszczący na naszych trawnikach - jak to zwykle z ziołami bywa, zapomniany w XXI wieku. Często używana była przez naszych przodków w celu poprawiania metabolizmu lub zewnętrznie na opuchliznę, sińce pod oczami lub na ciele. 

Jak zrobić olej stokrotkowy?

Najpierw zbieramy kwiaty stokrotki - wysypujemy je na papier i pozostawiamy na noc. Na następny dzień - siup do słoika. Zalewamy olejem słonecznikowym, tak ok 2cm ponad kwiaty. Wszystko odstawiamy na 5 tygodni.
 
Długo, wiem! Dlatego jest jeszcze jedna opcja uzyskania oleju stokrotkowego - wkładamy do garnka z wodą nasz słoik i gotujemy na najmniejszym ogniu przez ok 2 do 4h (im dużej, tym lepiej). Warto przygotować więcej takiego oleju na zimowe miesiące, w ten sposób również oszczędzisz energię. Wszystko odcedzamy i w ten sposób mamy wspaniały olej stokrotkowy.
 

Olej stokrotkowy

Jak zrobić krem pod opuchnięte oczy?

Żeby zrobić krem pod oczy ze stokrotki będziecie potrzebowali:

  • 1 łyżkę rumianku
  • 1 łyżkę szałwii
  • 5g wosku pszczelego
  • 5 kropli olejku miętowego
  • 50ml olejku ze stokrotek
  • 100ml wody
Krem pod oczy ze stokrotek
 
Do garczka wlej wodę* i wsyp zioła. Zanim woda się zagotuje, ustaw największy ogień - kiedy wszystko zawrze musisz zmniejszyć ogień do najmniejszego i gotować przez 5 minut. Przecedź i poczekaj, aż się ostudzi. W międzyczasie delikatnie podgrzej w miseczce olej stokrotkowy wraz z woskiem, następnie przelej do dużej miski. Kiedy masa oleju i wosku zacznie powoli tężeć, zacznij wszystko miksować i powoli dolewać wywaru z ziół oraz dodaj olejek miętowy. Ubijaj przez 5 minut. 
 
Taki krem możesz trzymać na półce w łazience - choć Ja jednak polecam lodówkę (trzymaj do 6-tygodni w chłodnym miejscu).
 
 
*unikaj garczków ze stali i miedzi, gdyż mogą wchodzić w reakcję z ziołami.
 
 

Jak usunąć pestycydy z warzyw i owoców?

$
0
0
Jabłka

Kupowane przez nas owoce i warzywa zwykle nie uniknęły spotkania z pestycydami (no chyba, że pochodzą z upraw organicznych). Opryski pozwalają zwiększyć plony oraz chronią rośliny przed chorobami i szkodnikami - niestety, niekorzystnie wpływają na nasze zdrowie.  Jak pozbyć się chemii z powierzchni jarzyn i owoców? Sama woda nie wystarczy.

Większość drogich zagranicznych (polskich nie spotkałam) płynów do mycia warzyw i owoców dostępnych w sprzedaży, to marketingowa ściema. Receptury oparte na kwasach (jabłkowy, mleczny, cytrynowy itd.) pomagają pozbyć się co prawda szkodliwych bakterii (E.coli, Listeria czy Salmonella), ale nie usuwają większości pestycydów. Gdzie jest haczyk?
 
Otóż większość pestycydów stosowanych dzisiaj w uprawach przemysłowych ma skład opracowany tak, aby był wygodny dla rolników, czyli aby opady atmosferyczne nie zmywały ich z powierzchni opryskanych płodów rolnych. Jednym słowem są oleiste. Dotyczy to np. szeroko dzisiaj stosowanych karbaminianów czy pestycydów organofosforanowych (inaczej fosforoorganicznych). Nie są to jednak te połyskliwe woski, którymi pokryte są często np. jabłka. Oleiste pestycydy nie są ani widoczne gołym okiem, ani też wyczuwalne na powierzchni warzyw i owoców w dotyku. Substancje te zobaczymy dopiero rozpuszczone w wodzie o odczynie alkalicznym, ponieważ dopiero w takich warunkach dochodzi do ich hydrolizy.

Jak usunąć pestycydy z warzyw i owoców?

Krok 1. Usunięcie szkodliwych bakterii (E.Coli, Listeria, Salmonella itp.).

Płuczemy warzywa i owoce najpierw w wodzie o odczynie kwaśnym przez 2-3 minuty. Na 1 litr wody dodaj ok. pół szklanki octu (najlepiej winnego lub jabłkowego, jak nie masz może być zwykły) albo 2-3 łyżki kwasku cytrynowego (ten kupujemy w dużych torbach, 1 kg za ok. 8-10 zł). Jeśli masz w domu jonizator, czyli maszynę do produkcji wody o pożądanym odczynie (typu Leveluk, Chanson, Biontech itp.) nastaw maszynę na kwaśne pH (2,5-3,5).
 
Krok 2. Usunięcie pestycydów. 
 
Po wyjęciu warzyw z wody kwaśnej płuczemy je w wodzie o odczynie alkalicznym przez kolejne 2-3 minuty. Na 1 litr wody dodaj 1 czubatą łyżkę sody kuchennej (również kupujemy w dużych torbach 1 kg ok. 4-6 zł). Jeśli masz jonizator, nastaw maszynę na pH maksymalne (pH 10-11,5).
 
Woda po płukaniu warzyw zmieni tym razem swój wygląd: w zależności od użytych do oprysku substancji stanie się mętna lub przybierze odcień żółtawy, na powierzchni często pokaże się tłustawy film.
 
Krok 3. Opłukujemy warzywa w czystej wodzie (neutralne pH 7).
 
Całą operację możemy wykonać korzystając z dwukomorowego zlewu (lub dwóch dużych misek) w ciągu 5 minut i kosztuje to w dodatku grosze!
 
Czy zdrowie Twoje i Twoich bliskich jest warte 5 minut, odrobiny octu lub kwasku cytrynowego i kuchennej sody? Teraz bez wymówek typu „Nie mam czasu”. Po prostu wyrób sobie nawyk oczyszczania warzyw i owoców z pestycydów od razu po przyniesieniu zakupów do domu. Pięć minut! Potem umyte owoce i warzywa włóż do lodówki. Należy zjadać je na bieżąco nieco szybciej, niż te niemyte. Umyte w ten sposób warzywa i owoce są dużo smaczniejsze, niż pokryte pestycydami (czyli umyte np. w samej wodzie lub wodzie z octem).

Wybieraj eko....

Kiedy tylko macie okazję pamiętajcie, że zawsze warto zakupić warzywa uprawiane na zdrowej i nieskażonej chemią ziemi. Część chemikaliów, która dostała się do warzyw z ziemi - po prostu już w nich zostaje i nie da rady tego po prostu zmyć. To, co można uprawiajcie sami na balkonie lub kuchennym parapecie, tym bardziej, że np. zioła czy zieleninę warto zawsze mieć pod ręką.
 
 
* Z cytrusów lub bananów należy zdjąć skórkę. Tam, gdzie nie musimy ściągać skórki, jadajmy dary natury w formie, w jakiej je ona stworzyła, czyli ze skórką. Często poukrywane są tam prawdziwe skarby. Warzywa myjemy bez obierania.
 
 
Powyższa treść pochodzi ze strony www.AkademiaWitalnosci.pl
 

Odkrywamy… awokado! – właściwości

$
0
0
Awokado

Chętnie sięgamy po pomarańcze, banany, jabłka, wiśnie, truskawki… Kto z was jednak regularnie jada awokado? Być może niektórzy nigdy nawet nie spróbowali, jak ono smakuje. Czas to zmienić i odkryć skarby ukryte w tym owocu!

Sama do niedawna nie miałam pojęcia, jak wiele cennych składników może dostarczyć ludzkiemu organizmowi włączenie do diety awokado. Okazuje się, że ten zielony owoc z wielką pestką w środku, to prawdziwa skarbnica - warto z niej czerpać.

Dlaczego warto jeść awokado?

Regularne spożywanie awokado pomaga poprawić i utrzymać dobrą kondycję naszego ciała/organizmu (w tym zachować dłużej młodość), dostarczyć odpowiednich składników odżywczych i stanowi swego rodzaju profilaktykę wielu chorób.
 
Warto bo... - właściwości
  • ma 35% więcej potasu niż banany 
  • bogate w witaminy B, E i K
  • ma szerokie właściwości przeciwzapalne
  • cenne źródło jednonienasyconych kwasów tłuszczowych (pomagają one np. kontrolować poziom cukru we krwi i wzmacniać ściany tętnic) 
  • ma wysoką zawartość kwasu oleinowego - pomaga on mi.in. obniżyć poziom cholesterolu
  • dostarcza kwas foliowy. Badania pokazują, że ludzie, którzy mają dietę bogatą w kwas foliowy znacznie rzadziej chorują na choroby serca i są mniej narażeni na wystąpienie udaru - niż ci, którzy spożywają go niewiele. Kwas foliowy obniża również ryzyko wad wrodzonych (szczególnie ważne jest to dla kobiet w ciąży lub ją planujących), a jego wysokie spożycie wiąże się ze zmniejszeniem ryzyka zawału serca i chorób serca.
  • badania wykazały, że niektóre składniki odżywcze są wchłaniane lepiej, gdy spożywane są z awokado (naukowcy zaobserwowali, że łączenie awokado np. z sałatką pozwala na lepsze wchłanianie przeciwutleniaczy; likopen w pomidorach lub beta-karoten w marchwi może być lepiej wchłaniany jeśli spożyjemy je z kawałeczkami awokado). 
  • doskonałe źródło glutationu, ważnego przeciwutleniacza - naukowcy twierdzą, jest ważny w profilaktyce antynowotworowej i spowalnia proces starzenia. Neutralizuje wolne rodniki, a tym samym zmniejsza uszkodzenia komórek.
  • witamina E, tłuszcze jednonienasycone i glutation zawarte w awokado wspierają pracę serca 
  • zawiera błonnik - w tym rozpuszczalny i nierozpuszczalny, których organizm potrzebuje, aby utrzymać sprawne działanie układu trawiennego. Rozpuszczalny błonnik spowalnia rozkład węglowodanów w organizmie, pomaga czuć się sytym dłużej (kontrola apetytu). Błonnik nierozpuszczalny oczyszcza układ pokarmowy - profilaktyka zaparć, a przy tym mniejsze ryzyko wystąpienia raka jelita grubego.

Jak jeść awokado? 

Awokado najlepiej jeść, gdy są nieco miękkie, a ich skórka jest wolna od plam i zasinienia. Staraj się nie kupować więcej, niż zjesz - mają tendencję do szybkiego dojrzewania. Jeśli chcesz zapobiec naturalnemu ciemnieniu miąższu awokado (występuje przy ekspozycji na działanie powietrza) zraszaj go odrobiną soku z cytryny lub octu.
 

Włączyć awokado do swojej diety możesz bez zbytniego wysiłku. Traktuj je jako przekąskę czy składnik sałatek, np. wymieszaj pokrojone awokado, cebulę, pomidory, kolendrę, sok z limonki i wszystko przypraw ulubionymi ziołami. 
 
Najzdrowiej jeść awokado na surowo - wtedy składniki w nim zawarte nie ulegają zniszczeniu. Jeśli zdecydujesz się na przepis, który wymaga obróbki w temperaturze - staraj się stosować jak najniższe i jak najkrócej.
 

 

* Artykuł nie stanowi  porady medycznej, lekarskiej czy farmaceutycznej. Czytelnik przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji co do leczenia, powinien skonsultować się (w zależności od potrzeb) z lekarzem lub farmaceutą.

 

Źródła:
- Ali Hale 5 reasons to eat more avocados, www.besthealthmag.ca/eat-well/healthy-eating/5-reasons-to-eat-more-avocados
- Jean-Marc Dupuis, Awokado – cudowny owoc przeciw starzeniu się komórek, www.pocztazdrowia.pl
- Avocado Health Benefits: 3 Reasons You Should be Eating Them, www.fitday.com/fitness-articles/nutrition/healthy-eating/avocado-health-benefits-3-reasons-you-should-be-eating-them.html#b
- Why you Should Eat Avocados, www.newsmax.com/FastFeatures/avocado-fruit-health benefits/2010/12/20/id/380507#ixzz2a9IZqh38 
- 10 Reasons Why You Should Eat Avocados, www.bjjscandinavia.com/2013/01/19/10-health-benefits-of-avocados/
- Maureen Callahan, 5 foods that should have a place in your diet, http://edition.cnn.com/2007/HEALTH/diet.fitness/11/06/cl.healthful.foods/
- Avocados, www.whfoods.com/genpage.php?tname=foodspice&dbid=5
 

Lawenda i jej zastosowanie

$
0
0
Lawenda

To nie tylko piękna roślina, ale również źródło bardzo wartościowego olejku. Przedstawiamy niebieskooką lawendę! Do czego jest przydatna? Jak może nam pomóc?

Jest prawdopodobnie najbardziej przebadanym i najbezpieczniejszym olejkiem eterycznym, który nierozcieńczony może być używany bezpośrednio na Twoją skórę. (Jednak zawsze pamiętaj, aby kupić 100% lawendowy olejek eteryczny ze sprawdzonej firmy). 
 
Po nałożeniu na skórę, początkowo wywołują lekkie pieczenie, jednak ten objaw zanika. Nawet kiedy olejek jest w stanie nierozcieńczonym nie powoduje oparzeń czy nadmiernych podrażnień skóry. Dlaczego jest taki fenomenalny? - ponieważ działa silnie odkażająco, przeciwgnilne, przeciwwirusowo, przeciwbakteryjne, przeciwzapalnie, przeciwtrądzikowo, antybakteryjnie, kojąco i odbudowująco. 
 
Wiele tego... i to jest fenomenalne!
 
Olejek lawendowy można używać do:
  • masażu - wymieszaj olejek z dobrej jakości oliwą z oliwek w proporcji 1 część olejku lawendowego na 0,5 część oleju
  • na ugryzienia czy użądlenia - posmaruj podrażnione miejsce olejkiem
  • na wypryski - podobnie jak z ugryzieniami, po prostu posmaruj wyprysk
  • oparzenia słoneczne, poparzenia i oparzenia -  jest jednym z najskuteczniejszych środków zaradczych 
  • na ból głowy - nie ma nic lepszego! Weź kilka kropli i posmaruj na skroniach, działa jak marzenie
  • do relaksu - do wanny wlej kilka kropli olejku eterycznego i weź głęboki oddech
  • do spania -  wlej kilka kropli na poduszki, a będziesz spać jak niemowlę
 
* Artykuł nie stanowi  porady medycznej, lekarskiej czy farmaceutycznej. Czytelnik przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji co do leczenia, powinien skonsultować się (w zależności od potrzeb) z lekarzem lub farmaceutą.
 

Zdrowe słodycze?

$
0
0
zdrowe słodycze

Czy istnieją zdrowe słodycze? Pytanie to budzi wątpliwości od wieków. Wszyscy kochamy smak słodki, lecz czy jest on dla nas dobry? Jak opanować uzależnienie od cukru i czym zastąpić słodkie sklepowe przekąski?

Cukier - „biała śmierć”, niektórzy boją się go i nie używają na co dzień, inni słodzą napoje, dodają do posiłków i nie przejmują się jego niekorzystnym wpływem na organizm. Jednak wbrew pozorom, nawet nie słodząc lub zastępując cukier jego alternatywą jemy go zbyt dużo. Jest on tak podstępny, jak sól - ukryty w wielu produktach  m.in. pieczywie, sosach, pasztecikach, waflach ryżowych, płatkach śniadaniowych wszelkiego rodzaju, sokach i napojach itp. Spożywając produkty z dodatkiem cukru wyczerpujemy już dzienny limit na sacharozę, który wynosi 10g. 

Zdrowe słodyczy - czy to tylko mit?

Co zatem zrobić, gdy przyjdzie nam ochota na słodycze, a nie chcemy jeść cukru w nadmiarze? W supermarketach znajdziemy szeroką ofertę słodyczy w działach „zdrowa żywność”. Istnieje pewna wątpliwość, czy żywność ta jest faktycznie zdrowa, bo czy słodycze powinny znaleźć się na jej półkach? W żadnym wypadku słodycze z działu „zdrowa żywność” nie powinny być spożywane bez umiaru, gdyż mimo że mniej w nich cukru lub tłuszczu, to jednak zawierają inne dodatki wypełniające ich strukturę. Coś musi nadać im pożądany smak. Z reguły jest tak, że ubytek cukru uzupełnia się tłuszczem (często są to tłuszcze roślinne utwardzane zawierające znaczne ilości izomerów trans kwasów tłuszczowych nienasyconych), a ubytek tłuszczu - cukrem. Ani jedno, ani drugie rozwiązanie z całą pewnością nie będzie należało do „zdrowych”.
 
Czym grozi nadmierne spożywanie słodyczy zawierających sztuczne słodziki, izomery trans, węglowodany proste, tłuszcze nasycone? Tu można wymienić całą gamę dolegliwości, poczynając od mdłości, wymiotów i biegunki (przy zbyt dużym pobraniu słodzików z różnych produktów), a skończywszy na podwyższonym stężeniu triglicerydów, cholesterolu LDL i całkowitego, co prowadzi do rozwinięcia chorób cywilizacyjnych. 

Nie popadaj w "cukrową obsesję"

Jestem jednak zdania, że nie powinno się popadać w „cukrową obsesję”, gdyż każdy z nas ma czasem ochotę na słodycze (niektórzy nawet codziennie) i węglowodany potrzebne są szczególnie w niektórych stanach fizjologicznych. Jakie produkty zatem wybierać? Najlepiej przygotowywać je samemu w domu (oczywiście, nie wszyscy mamy na to czas), mogą to być batoniki energetyczne na bazie orzechów, nasion i zbóż, ciasteczka owsiane, mieszanki bakaliowe, a także inne.
 
Rozwiązań jest naprawdę wiele, wystarczy tylko chcieć. W sklepach można trafić także na słodycze oparte na węglowodanach złożonych, z niskim udziałem prostych i tłuszczu. Produkty te nie są tak słodkie, jak standardowe batony, lecz z doświadczenia wiem, że jest to tylko kwestia przyzwyczajenia i przestawienia się organizmu na przyjmowanie mniejszych dawek cukru.
 
 

NIE zabijaniu dla sportu! Niech Żyją!

$
0
0
Gęś Gęgawa

Relaks, rozrywka, miłe spędzenie czasu na łonie natury, odstresowanie się i świetna zabawa - dla wielu osób tym właśnie jest polowanie na ptaki! Czy taka forma "hobby" jest czymś, na co powinniśmy patrzeć bez sprzeciwu?

Warto się odstresowywać... jednak nie każdy sposób na to można uznać za "dobry".  

"Zniewoliliśmy resztę zwierzęcego stworzenia oraz potraktowaliśmy naszych dalekich kuzynów w futrach i piórach tak okrutnie, że poza wszelką wątpliwość, gdyby mieli oni stworzyć religię, szatanem byłby dla nich człowiek". (William Ralph Inge)

Wiele osób zdając sobie sprawę z bestialstwa, jakim jest zabijanie dla sportu postanowiło nie stać z założonymi rękami - powstała kampania Niech Żyją!, która ma na celu zakończenie w Polsce polowań na dzikie ptaki. Jej członkowie podkreślają:

"Co roku ginie w Polsce z rąk myśliwych ok. 700 tysięcy ptaków. Duża ich część ginie w męczarniach, jedynie zraniona ołowianym śrutem. Niektóre umierają miesiącami, bo tyle trwa śmierć spowodowana ołowicą. 
 
Myśliwi nie rozróżniają zwykle poszczególnych gatunków, dlatego w czasie polowań giną także ptaki objęte całkowitą ochroną, niektóre z nich na granicy wymarcia w Polsce.  Do kaczek strzela się od 15 sierpnia, kiedy część z nich wychowuje jeszcze nielotne młode. Zimą z kolei zaczyna się strzelać do gęsi, w czasie, kiedy zaczynają już zakładać lęgi. 
 
polowanie na ptaki
 
Chcemy położyć temu kres! Dążymy do tego, aby z listy zwierząt łownych, ustanawianej rozporządzeniem Ministra Środowiska skreślić wszystkie 13 gatunków dzikich ptaków.
 
Wg przybliżonych szacunków co roku w Polsce w wyniku wszystkich polowań wprowadzonych zostaje do środowiska od 300 do 600 ton ołowiu - jednego z najbardziej toksycznych pierwiastków. Dla porównania, cały polski przemysł i transport emitują łącznie ok. 350 ton ołowiu na rok.  Ołów wystrzelony w postaci śrutu trafia do wód i gleby. Wg raportów Komisji Europejskiej, w miejscach polowań występuje olbrzymie stężenie ołowiu. Stwierdzano występowanie do 2 mln śrucin ołowianych na hektar oraz do 400 śrucin ołowianych na 1 metr kwadratowy.
 
Polowanie na ptaki to zabijanie dla czystej przyjemności i rozrywki. Rozrywka ta dostępna jest w Polsce dla ok. 100 tys. członków Polskiego Związku Łowieckiego. Tymczasem środowisko i dzika przyroda jest dobrem ogólnonarodowym, podlegającym konstytucyjnej ochronie. Z dobra tego ma prawo korzystać w sposób niezakłócony 38,5 mln obywateli naszego kraju".
 
Więcej o kampanii dowiesz się na stronie niechzyja.pl
 
Jeśli zgadzasz się z tym, że zabijanie ptaków nie powinno być sposobem na zabawę czy hobby - możesz podpisać petycję o całkowity zakaz polowań na ptaki: petycja

 

 


Wiklina z papieru, czyli nowe życie starych gazet

$
0
0
Wiklina z papieru

Strona po stronie, artykuł po artykule… i do kosza. Tak zwykle kończą swój żywot czytane przez nas gazety i ulotki. Czy tak musi być? Są ludzie, którzy udowadniają, że nie. Wiklina z makulatury cieszy się coraz większym uznaniem.

„Ludzie wspaniałomyślnie przynoszą mi pod drzwi mieszkania makulaturę. Ja kręcę, kręcę, kręcę, a następnie plotę, plotę, plotę. I kręci mnie bardzo to „recyklingowanie” i polecam tę czynność innym” - pisze na swojej stronie internetowej Magdalena Godawa.
 
W jej dłoniach gazeta zmienia swoje oblicze - już nie liczy się treść, ale forma! Tu Pani Magdalenie inwencji i fantazji nie brakuje. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki makulatura zamienia się w koszyki, torebki, biżuterię czy przepiękne abażury, meble. Przedmioty te są nie tylko piękne, ale i funkcjonalne. 
 
Wiklina z papieru
 
Przyglądając się im trudno uwierzyć, z czego zostały wykonane… i że to w ogóle możliwe. Pufa z papieru? Pojemnik na gazety z… gazety? Czemu nie. To, co miało trafić do śmieci zyskuje nowe życie. 
 
Tym, co fascynuje mnie szczególnie jest papier makulaturowy. A najbardziej pochodzący z najkrócej "żyjących’" ulotek i magazynów telewizyjnych, oraz codziennej prasy. Okazuje się być doskonałym materiałem do wyplatania przedmiotów codziennego użytku, takich jak kosze, torebki i biżuteria”.
 

Wiklina z papieru
Prace Pani Magdaleny to recyklingowe obiekty użytkowe. Wyplecione z gazet są połączeniem tradycyjnego rzemiosła - plecionkarstwa, recyklingu makulatury i potrzeb użytkowych.

Wiklina z papieru - czy to jest trwałe?

„Wykorzystywane przeze mnie papier makulaturowy pochodzi z ulotek, gazet codziennych, tanich magazynów kolorowych i programów telewizyjnych – podkreśla Artystka. - Wyplecione produkty pokrywam lakierem akrylowym, czasem farbą. Przedmioty pokryte są dwu - trzykrotną warstwą lakieru, co daje im odpowiednie usztywnienie oraz odporność na deszcz i śnieg (w przypadku torebek i biżuterii). Przy większych konstrukcjach, takich jak pufy, kufry itp. plecionka opiera się na drewnianych stelażach”.
 
Wiklina z papieru
 
Pracy jest sporo, wymaga to cierpliwości i co tu dużo mówić - wyjątkowej staranności. Efekt jednak zachwyca.

Gdzie te moje gazety?

Nie wiem jak Wy, ale Ja patrząc na te wiklinowe cuda, aż nabrałam ochoty na wyplatanie. Teraz tylko muszę poczekać, aż uzbiera mi się stos gazet, a skrzynkę pocztową zasypią ulotki… i będzie można poeksperymentować. Być może uda mi się zrobić choć kilka słomek ;) i połączyć je w skromną „kratkę”. Was również zachęcam do spojrzenia na makulaturę… artystycznym okiem! 
 
 
PS Prezentowane zdjęcia pochodzą z zasobów Pani Magdaleny - makkirequ.pl Dziękuję za udostępnienie.
 
 

Boraks – właściwości i wątpliwości

$
0
0
Boraks

Czym jest boraks i czy można go bezpiecznie stosować? Jakie wątpliwości są z nim związane? Ewa z Zielonego Zagonka przybliża nam kilka faktów o boraksie.

Kopalny boraks jest surowcem, którego główne złoża znajdują się w Turcji i Kalifornii. Jest on solą sodową słabego kwasu borowego. W roztworze boraks jest silnie zasadowy. Po spożyciu związki boru są szybko i prawie całkowicie wydalane z moczem. Bor jest obecny we wszystkich roślinach i w nieprzetworzonej żywności. Dobre diety dostarczają 2-5 mg boru dziennie.
 
Nawozy mineralne hamują absorpcję boru z ziemi. Jego spożycie jest dodatkowo zmniejszone poprzez wylewanie wody po gotowaniu warzyw oraz przez spożywanie kwasu fitynowego zawartego w pieczywie i płatkach śniadaniowych. Wszystko to często przyczynia się do powstawania problemów zdrowotnych wynikających z niedoboru boru.
 
Boraks i kwas borowy mają w zasadzie taki sam wpływ na zdrowie - są dobrymi środkami antyseptycznymi, przeciwgrzybicznymi i przeciwwirusowymi, jednocześnie charakteryzują się łagodnymi własnościami antybakteryjnymi.

Boraks toksyczny?

Agencje Zdrowia Publicznego niepokoi toksyczność boru. Równie dobrze można być zaniepokojonym po przeczytaniu poniższego tekstu dotyczącego chlorku sodu (sól kuchenna):
 
„Ostra ustna toksyczność [LD50, dawka, przy której połowa badanych zwierząt ginie], 3000 mg/kg [szczur]… Przewlekły wpływ na ludzi: mutagenny dla komórek somatycznych ssaków… Nieznacznie niebezpieczny w przypadku kontaktu ze skórą, po spożyciu lub inhalacji. Najniższa opublikowana śmiertelna dawka (Lowest Lethal Dose) [człowiek]… 1000 mg/kg… Niekorzystnie wpływa na układ rozrodczy ludzi (toksyczność płodu, aborcja) drogą wewnątrz-łożyskową… U kobiet podatnych może zwiększyć ryzyko toksemii w ciąży… Może powodować niekorzystne działania dla rozrodczości i wady wrodzone u zwierząt, zwłaszcza szczurów i myszy (toksyczność płodowa, aborcja, nieprawidłowości układu mięśniowo-szkieletowego i wpływu na matkę [na jajniki, jajowody])… Może mieć wpływ na materiał genetyczny (mutagenny)… Spożycie dużych ilości soli może podrażniać żołądek… nudności i wymioty. Może wpływać na zachowanie (spastyczność mięśni/skurcz, senność), organy zmysłów, metabolizm i układ krążenia. Ciągłe wystawienie na jego działanie może powodować odwodnienie, przekrwienie wewnętrznych narządów oraz śpiączkę…”. [1]

Porównajmy!

A teraz porównajmy toksyczność chlorku sodu (soli) z kartą bezpieczeństwa boraksu/kwasu borowego:
 
„Mała toksyczność doustna, LD50 u szczurów wynosi 4500 do 6000 mg/kg masy ciała… Rozrodcza/rozwojowa toksyczność: badania żywieniowe zwierząt na szczurach, myszach i psach przy wysokich dawkach, wykazały wpływ na płodność i jądra. Badania przeprowadzone na szczurach, myszach i królikach z użyciem chemicznie związanego kwasu borowego w dużych dawkach ujawniają wpływ na rozwój płodu, w tym utratę masy jego ciała i mniejsze zaburzenia układu szkieletowego. Podawane dawki były wielokrotnie wyższe od tych, na które ludzie byliby normalnie narażeni… Dodatkowo badania wykazały brak jakichkolwiek dowodów rakotwórczego działania u myszy. Dla kwasu borowego nie zaobserwowano żadnych mutagennych działań w szeregu krótkoterminowych testów mutagenności. Badania epidemiologiczne na ludziach nie wykazują wzrostu chorób płuc w populacjach narażonych na przewlekłe ekspozycje na pył kwasu borowego i pył boranu sodu… (i) żadnego wpływu na płodność”. [2]
 
Reasumując, to pokazuje, że sól kuchenna jest od 50 do 100 procent bardziej toksyczna od boraksu - zmienia materiał genetyczny i jest mutagenna, podczas gdy boraks jest nieszkodliwy w tym zakresie. Niemowlęta są najbardziej narażone przy wysokim spożyciu boraksu. Ocenia się, że 5-10 gramów może spowodować silne wymioty, biegunkę, wstrząs, a nawet śmierć, jednak zabójcze dawki nie są dobrze udokumentowane w literaturze. Poniższe dane dotyczące toksyczności pochodzą z dokumentów Amerykańskiej Agencji Ochrony Środowiska i Ośrodków Zwalczania i Zapobiegania Chorób. [3,4]
 
W rezultacie przeglądu 784 przypadkowych zatruć ludzi od 10 do 88 gramami kwasu borowego nie wykryto ofiar śmiertelnych, a 88 procent przypadków było bezobjawowych, co oznacza, że ofiary niczego nie zauważyły. Odnotowano jednak wpływ na przewód pokarmowy, układ krążenia, wątrobę, nerki i centralny układ nerwowy. Ponadto zaobserwowano zapalenie skóry i rumień oraz stwierdzono śmierć wśród niektórych dzieci i dorosłych narażonych na więcej niż 84 mg boru/kg, co odpowiada ponad 40 g boraksu na 60 kg masy ciała. W przepisie na proszek mamy 125g boraksu, jednak do prania dodajemy maksymalnie dwie łyżki, czyli ok 7g mieszaniny boraksu, mydła i sody. Reasumując według proporcji, jeśli wszystko jest dobrze wymieszane w proszku do prania na całe pranie przeważnie 30l wody zużywamy maksymalnie 2g boraksu, przy czym wspomniana dawka boraksu zmniejsza się znacząco podczas płukania.
 
Badania na zwierzętach wykazały szkodliwy wpływ na rozrodczość, jako najpoważniejszy efekt spożycia boru. Wśród narażonych przez kilka tygodni szczurów, myszy i psów zauważono uszkodzenie jąder i spermy przy dawkach przekraczających 26 mg boru/kg, co odpowiada 15 g boraksu na dobę przy 60 kg masy ciała. Najbardziej zagrożony jest rozwijający się płód i spośród badanych zwierząt szczury doznały największych uszkodzeń. W jednym z badań niewielkie ubytki wagi ciała płodu odnotowano już przy dawce 13,7 mg boru/kg/dzień przyjmowanego w czasie ciąży. Ustalono, że nie wywołującą żadnego efektu jest dawka poniżej 13,7 mg/kg/dzień, co odpowiada około 7 g boraksu na 60 kg masy ciała.
 
W rezultacie trwających od trzech pokoleń badań na szczurach ustalono, że nie ma żadnej rozrodczej toksyczności przy poziomie 30 mg boru/kg/dzień. Ta dawka odpowiada 17 g boraksu na 60 kg masy ciała przyjmowanych przez trzy pokolenia! W innym badaniu na trzech generacjach nie wykryto żadnego problemu przy w 17,5 mg boru/kg/dzień, co odpowiada 9 g boraksu na 60 kg masy ciała, podczas gdy następna wyższa testowana dawka 58,5 mg/kg/dzień odpowiadająca 30 g boraksu na 60 kg masy ciała spowodowała niepłodność. Dlatego też możemy założyć, że bezpieczna dla układu rozrodczego dawka nie powinna przekraczać około 20 g/60 kg/dzień. Badania możliwego związku między upośledzeniem płodności i wysokim poziom boru w wodzie, glebie i pyle wśród mieszkańców Turcji pracujących przy wydobyciu i przetwarzaniu boru nie wykryły żadnego wpływu. W jednym z badań zgłoszono nawet podwyższony w stosunku do średniej krajowej w USA współczynnik dzietności wśród pracowników zajmujących się produkcją boraksu.
 
Wszystko to jest ważne, ponieważ możliwa rozrodcza toksyczność jest oficjalnym powodem obecnego ataku na boraks
 
Uwaga - Boraks trudno wchłania się podczas wdychania i poprzez nieuszkodzoną skórę, przez co trudno jest wprowadzić nawet kilka jego miligramów codziennie do organizmu podczas jego konwencjonalnego stosowania. 

Jak można wykorzystać boraks w domu?

Domowy proszek do prania z boraksem:
 
Składniki:
140 g zmielonego szarego mydła
125 g sody kalcynowana
125 g boraksu
 
Wykonanie:
Wszystko wymieszaj. Do średnio wybrudzonego prania używaj 1 łyżkę stołową proszku, zaś do cięższych plam 2 łyżki stołowe. Aby wzmocnić siłę prania warto dać 250 ml wody utlenionej do płukania prania oraz 100 ml soku z cytryny, aby rozjaśnić kolory.
Boraks - proszek
 
PAMIĘTAJ! aby nigdy nie mieszać domowych środków czystości z tymi kupowanymi w sklepie, gdyż nie wiadomo, jaki efekt uzyskasz.
 
 
Źródła:
1. http://www.sciencelab.com/msds.php?msdsId=9927593
2. http://www.hillbrothers.com/msds/pdf/n/borax-decahydrate.pdf
3. http://www.atsdr.cdc.gov/toxprofiles/tp26-c2.pdf
4. http://www.regulations.gov/#!documentDetail;D=EPA-HQ-OPP-2005-0062-0004
 
 

Stewia – uprawa, zastosowanie i… słodycz w ustach

$
0
0
Stewia (stevia)

Kiedyś znajoma przyniosła nam trochę suszonych liści - nie bardzo wiedziałam, co to takiego i co z nimi mam niby zrobić? Kazała rozgryźć jeden z nich i co się okazało… były słodkie jak cukier! Stewia - bo o niej mowa to bardzo ciekawa roślina. Jak wygląda jej uprawa i czy można słodzić nią herbatę?

W obrębie rodzaju stewia (stevia) znajduje się ponad 200 gatunków. Rozpowszechniony w uprawie jest tylko jeden z nich - Stevia rebaudiana (zawiera najwięcej substancji słodzących). Pochodzi z Brazylii i Paragwaju, i jest uprawiana w wielu rejonach świata. W grudniu 2008 dopuszczono ją do sprzedaży na terenie USA. W listopadzie 2011 glikozydy stewii zostały dopuszczone do stosowania, jako środki słodzące oznaczane na liście dodatków do żywności symbolem E960. Stewia jest szeroko stosowana w krajach Dalekiego Wschodu (w Japonii od ok. 40 lat). 

Dlaczego stewia jest słodka?

Swój słodki smak stewia zawdzięcza zawartym w niej glikozydom stewiolowym. W liściach stewii znaleziono 8 glikozydów, z których dwa (stewiozyd i rebaudiozyd A) mają największe znaczenie, a pozostałe występują w niewielkich ilościach. Najwięcej glikozydów stewiolowych zawierają liście, następnie kolejno: kwiaty, łodygi, nasiona i korzenie. Korzenie to jedyna część rośliny, która nie zawiera stewiozydów. Liście są dwa razy słodsze niż kwiaty. 

Wykorzystanie i właściwości stewii

Stewia jest naturalnym, zdrowym zamiennikiem cukru i wszystkich sztucznych słodzików. Używana jest głównie jako słodzik, środek antyseptyczny w medycynie i w przemyśle kosmetycznym, oraz jako przyprawa. W kosmetyce stewia używana jest jako składnik maseczek. Działa leczniczo na skórę trądzikową, wypryski i wrzody. Dezynfekuje skórę, absorbuje sebum, zamyka pory, przyspiesza gojenie się ran. Dezynfekujące i bakteriobójcze właściwości stewii wykorzystywane są do produkcji pasty do zębów. Liście tej rośliny zawierają także witaminę C, beta-karoten, wapń, magnez, żelazo oraz inne mikroelementy. Ze względu na działania regulacyjne na trzustkę, stewia także pomaga utrzymać prawidłowe trawienie i apetyt. Badania pokazują korzystne działanie stewii przy nadciśnieniu i cukrzycy.

Świeże liście mogą być dodawane do sałatek. Suszone sproszkowane liście można traktować jako słodzik do napojów. Można stosować ją do przetworów owocowych, soków. Wystarczy dodać świeże liście do sałatek czy gotowanych potraw. Wyciąg (ekstrakt) ze stewii możemy otrzymać gotując liście przez kilka minut w małej ilości wody. Po odparowaniu wody zostanie zagęszczony wyciąg. Jest to idealna roślina dla diabetyków i osób dbających o ,,linię''.  W temperaturze do 200°C stewia nie ulega rozpadowi, może być stosowana do produkcji dżemów, galaretek, a także do pieczenia ciast.

Gdzie kupić stewię - postacie?

Stewię możemy nabyć w formie tabletek, koncentratu, proszku, suszu. Oczywiście - jeśli chcemy sami zając się jej uprawą - warto kupić nasionka lub gotowe sadzonki. Obecnie sklepy internetowe, portale aukcyjne, sklepy ogrodnicze oraz te, ze zdrową żywnością oferują stewię w różnej postaci. 

Uprawia stewii

Stewia jest rośliną wieloletnią i dobrze nadaje się zarówno do uprawy doniczkowej, jak i  wysadzania w gruncie (nie przetrwa jednak mrozu - przystosowana jest do innego klimatu niż nasz). 

 

Gliniane doniczki

 

Roślinkę tę można uprawiać z nasion lub z sadzonek. Stewia potrzebuje ok. 7-8 tygodni od momentu wysiewu do wystawienia na miejsce stałe (najlepiej wysiewać ok. połowy marca). Sadzi się po 3-4 nasionka do mini-doniczek. Trzeba im zapewnić dość wysoką temperaturę - ok. 25 C i słońce. Powinny wykiełkować w 1-2 tygodnie. Gdy podrosną, należy przesadzić je do pojedynczych doniczek. Z domu do ogrodu (na balkon) należy przenosić sadzonki dopiero wtedy, gdy wiadomo, ze ziemia jest wystarczająco ciepła (stewia czuje się najlepiej w temperaturze powyżej 15 C).

Stewię można uprawiać w ogrodzie bezpośrednio w ziemi lub pojemnikach w okresie czerwiec-wrzesień (do pierwszych przymrozków - nie znosi temperatur poniżej 0C). Może wyrastać do wysokości ok. 50-80 cm i szerokości 40-60 cm. Lubi miejsce słoneczne (da sobie jednak radę i w takim półsłonecznym). Jest bardzo wrażliwa na zalegającą wodę - należy zadbać, by zarówno doniczki, jak i miejsce w ogrodzie przeznaczone do wysadzenia stewii było dobrze zdrenowane (wskazane jest zastosowanie drenażu z drobnych kamyczków czy żwiru na dno doniczki). Nie toleruje suszy, liście szybko więdną, gdy podłoże wyschnie. Powinna być podlewana niezbyt obficie, na tyle, aby nie miała objawów więdnięcia. 

Gdy zaczną pojawiać się kwiaty (około 100 dni od wysiania nasion), należy je usunąć i nie dopuszczać do kwitnięcia. Jeśli stewia zakwitnie, zatrzyma się rozwój nowych liści, a te które zostaną zaczną nabierać lekko gorzkawego smaku. 

Liście do suszenia można zbierać przez cały okres wegetacyjny. Jesienią liście robią się słodsze - zbiór najlepiej przeprowadzić możliwie późno, czyli ok. połowy września lub na początku października (koniecznie przed zakwitnięciem). Wtedy właśnie zawartość cukrów jest najwyższa. Pędy ścina się ok. 10-15 cm nad podłożem.

W naszym klimacie stewia nie przetrwa zimy na zewnątrz, jednak można z końcem lata pobrać fragmenty rośliny i próbować rozmnażać, aby wiosną wysadzić ją w ogrodzie. Rośliny można też wykopać i przesadzić do doniczek. Przez okres zimy przechodzą stan spoczynku. W temperaturze ok. 3-8C przechowuje się roślinę, podobnie jak np. pelargonie.

Jak przygotować stewię do spożycia?

W załączonych filmikach możecie zobaczyć, jak uprawia się stewię, poznać jeszcze jej historię oraz nauczyć się, jak uzyskać postać nadającą się np. do słodzenia herbaty. Miłego oglądania:)

 

W oparciu o (IX.2013):
Ewa Parsch, Słodkie ciasta bez cukru. Przepisy z zastosowaniem stewii, Toruń 2010, http://stewia.info.pl/przepisy-ciasta-ze-stewia.pdf
Stevia - naturalny słodzi, http://stewia.info.pl
Dr Danuta Gajewska, Stewia - naturalna substancja słodząca, www.betterstevia.pl/dla-diabetykow
Katarzyna Józefowicz, Stewia - uprawa i zastosowanie, http://poradnikogrodniczy.pl/stewia-uprawa-i-zastosowanie.php
Stewia - naturalny słodzik, www.slonecznybalkon.pl/2013/01/stewia-naturalny-slodzik/ | Słoneczny Balkon
David Richard, Growing Your Own Stevia, www.stevia.com/Stevia_article/Growing_Your_Own_Stevia/8077
Małgorzata Prędka, Bożena Szewczyk, Słodki sekret natury, http://walden.yenn.cc/stara/rolnictwo/stewia.htm
Stewia - roślina 300 razy słodsza od cukru i 0 kalorii, www.nastrojowyogrod.pl/2012/04/stewia-uprawa

 

Śmierdzi z pralki? – jest na to sposób

$
0
0
Pralka

Pralka, urządzenie służące do dbania o czystość naszych ubrań, bielizny - powinna samo nią świecić. Co zrobić, gdy zamiast neutralnego zapachu, pralka po prostu śmierdzi? Jak dbać o jej czystość?

Nieważne, jak dobrze dbasz o swoją pralkę, z czasem możesz poczuć z niej nieprzyjemny zapach stęchlizny.
 
O wiele łatwiej dla Twojego konta bankowego i środowiska jest zacząć prawidłowo dbać o pralkę niewielkim nakładem pracy i bez pomocy drogich środków chemicznych.
 
Sprawdź rury - czy nie ma na nich zgięć, w których może gromadzić się woda. Wyprostuj je jak tylko możesz i pozostaw trochę miejsca, aby mogły się poruszać, kiedy przepływa nimi woda.
 
Sprawdź filtry - filtry mają za zadanie wyłapać wszystko to, co nie powinno pojawić się w odpływie - czyli włosy, wsuwki do włosów, drobne z kieszeni i inne przypadkowe rzeczy.  Jeśli filtry się zablokują, pralka nie jest w stanie dobrze płukać, wypłukiwać wody. Chociaż raz na dwa tygodnie sprawdzaj, czy nic w nich nie ma.
 
Zmniejsz ilość detergentu - może tak być, że nieprzyjemny zapach jest spowodowany tym, że używasz za dużo detergentów, które odkładają się w maszynie, jak i na Twoich ubraniach.  Dlatego poeksperymentuj z ich ilością, gdyż może połowa zalecanej ilości detergentu wystarczy.
 
Wyciągaj pranie zaraz po zakończeniu cyklu.  
 
Nie zamykaj drzwi pralki. Zamknięte drzwi mogą sprzyjać powstawaniu nieprzyjemnego zapachu. Pamiętaj jednak, aby przed każdym praniem sprawdzić, czy w pralce nie ma np. zwierząt, zabawek, jedzenia (jeśli posiadasz ciekawskie dzieci w domu).

Czyszczenie pralki

Raz na jakiś czas wykonuj gorące pranie - fakt jest ono mało ekonomiczne, jednak w ten sposób dobrze wyczyścisz wszystkie rury w Twojej pralce. Wlej 250 ml octu spirytusowego do pojemnika na proszek do prania i włącz najgorętszy cykl, jaki tylko możesz, a pozbędziesz się pozostałości detergentów czy też kamienia. W następnym miesiącu powtórz gorące pranie, ale tym razem z sodą kalcynowaną. Aby nie czuć się winnym, do pralki włóż bieliznę pościelową, pieluchy lub ręczniki. 
 
 

Wymiana w sieci kwitnie!

$
0
0
Wymiana w sieci

Książki, które juz dawno temu przeczytałeś (i te, których nigdy to nie spotka), ubrania zbyt małe/duże (czy kupione z chwilowym zamroczeniu przeceną), niepotrzebne zabawki i ciuszki dzieci - to i inne rzeczy walają się nam często po mieszkaniu. Co z tym zrobić? No przecież "żal" wyrzucić. Jeśli nie bardzo masz komu oddać - wymień się w sieci!

Jak grzyby po deszcze pojawiają się akcje mające na celu wymianę niepotrzebnych nam już rzeczy na takie, których akurat nam brak, lub sprawiłyby nam radość. Spotykają się mamy, miłośniczki mody, mole książkowe i wiele innych osób, przynosząc swoje skarby i polując na "nowe" rzeczy.

Co w sytuacji, gdy nie mamy możliwości/czasu chodzić na tego typu spotkania, albo nie lubimy "grzebać" w stertach przedmiotów? Zawsze można skorzystać z funkcjonujących w sieci serwisów służących do takiej właśnie wymiany. 

Bezcenna wymiana

Wymienianie się rzeczami ma niewątpliwie wiele plusów - czy to w sieci, czy w realu. Jakich?

  • nie potrzeba tu pieniędzy (czasem trzeba jednak opłacić koszt przesyłki)
  • w mieszkaniu pojawia się nagle więcej miejsca i łatwiej zachować porządek
  • rzeczy nie lądują w śmietniku, ale u osób, które ich potrzebują (dbanie o środowisko)
  • można wypatrzeć prawdziwe "perełki"
  • na miejsce zbędnych rzeczy wchodzą takie, które są nam potrzebne, będą używane przez nas
  • można poznać ciekawych ludzi

Zasady wymiany są różne (zależy od serwisu). Np. w portalu GiełdaMamy.pl oddana komuś rzecz = konkretna ilość punktów. Za nie zaś, można "kupić" coś oferowanego przez inną osobę. Spotykają się tu głównie mamy, choć i dla taty coś się znajdzie. Dziecięce ubrania, książeczki, biżuteria, ale i przedmioty potrzebne w gospodarstwie domowym, gry, kosmetyki - wszystko to, co nam zbywa można wstawić w serwisie. Może komuś innemu się spodoba:), a my za zarobione punkty (wyceniamy na punkty przedmioty, które wstawiamy do oddania) będziemy mogli zdobyć coś dla nas ciekawego.

Co w szafie siedzi?

Przy okazji robienia porządków, zamiast wyrzucać rzeczy do śmieci - warto zebrać te już  nam niepotrzebne, ale w dobrym stanie. Chwila klikania i bez problemu znajdziemy serwisy służące do wymiany, lub zapowiedź jakiejś ciekawej akcji, na którą możemy się wybrać (powszechniejsze w większych miastach). Sprawdźcie i przekonajcie się, że wymienianie się jest nie tylko pożyteczne, ale może być całkiem fajną zabawą.

 

Przeczytaj również: Wymiana umiejętności - możliwa bez pieniędzy?

 

 

Świeże soki warzywne i owocowe – dlaczego warto je pić?

$
0
0
Świeże soki

Kto z Was zamiast kupić sok w kartonie przygotowuje go własnoręcznie w domu? Niestety nie zawsze mamy na to chęci czy czas. Wygodniej nam sięgnąć na sklepową półkę... Czy jednak jest to zdrowe? Jakie są plusy picia soku ze świeżych warzyw i owoców?

Jeśli pijesz soki sklepowe wiedz, że poddane one zostały pasteryzacji, by mogły miesiącami leżeć na sklepowej półce (z wyjątkiem tych z napisem „jednodniowe”, ale są one droższe od pasteryzowanych). Wysoka temperatura podczas pasteryzacji pozbawia sok większości jego odżywczych wartości. Do tego często są rozwadniane wodą, produkowane z soków zagęszczonych, dodawany jest cukier lub chemiczne słodziki.
 
Dlaczego warto  zacząć wyciskać w domu własne świeże soki (warzywne, owocowe, mieszane warzywno-owocowe, z trawą pszeniczną, kiełkami itd.)? Oto 10 powodów:
 
1. Świeżo wyciskane soki to ekspres do zdrowia.
Do każdego celu można dojść wolno lub szybko. Z Gdańska do Warszawy można iść pieszo, co zajmie parę dni, lub wybrać pociąg - najlepiej nowoczesny ekspresowy, dzięki któremu będziemy u celu w kilka godzin. Soki wyciskane na świeżo to taki ekspresowy rodzaj transportu dla witamin, minerałów i żywych enzymów. W ciągu 15 minut już znajdują się w Twoim krwiobiegu. Od tego momentu organizm może używać zawartych w soku cennych substancji, jako budulca dla odtworzenia nowych zdrowych komórek. Każdego bowiem dnia nasze ciało usuwa stare „zużyte” komórki i na ich miejsce tworzy nowe. Dotyczy to każdego narządu. Oczywiście nie wszystkie naraz. 
 
2. Świeżo wyciskane soki dostarczają organizmowi budulca w wystarczającej ilości.
Na 1 litr soku wyciskanego w wyciskarce potrzeba ok. 1,5-2 kg surowca. Czy łatwo jest zjeść 1,5 kg marchewek lub jabłek? Wypić warzywa jest dużo szybciej i efektywniej niż je zjeść.
 
Ale co z błonnikiem? Spokojnie, błonnik dostarczysz w innych formach, np. w zupach, świeżych koktajlach, sałatkach itd. Soki nie służą dostarczaniu wielkich ilości błonnika, lecz świeżego budulca w dużych ilościach i szybko. Ludzie odżywiający się „tradycyjną dietą” i pijący jedynie przetworzone kartonowe soki z reguły cierpią na olbrzymie jego niedobory. Gdy zaś budowniczy zamiast najwyższej jakości cegieł dostaje na plac budowy gruz lub śmieci to… cóż, ciężko (o ile wcale) będzie mu z tego zbudować coś wartościowego.
 
3. Świeżo wyciskane soki pozwolą na dostarczanie do organizmu większej różnorodności warzyw, ziół, traw, kiełków czy owoców.
Z reguły jadamy te same warzywa, robimy te same ulubione sałatki lub zupy. Niektórzy nie jadają warzyw niemal wcale (bo nie lubią, bo cierpią po nich na niestrawność itd.), a dzieci lubią wybierać np. pietruszkę czy seler z zupy itd. W wyciskanych sokach można przemycić nawet takie warzywa, zioła czy przyprawy, których normalnie się nie lubi. Dodane w niewielkich ilościach w wyciskanym soku nie są nawet wyczuwalne ani widoczne. 
 
4. Świeżo wyciskane soki pozwolą na dostarczenie organizmowi budulca w niezmienionej formie, czyli o najwyższej jakości!
Jemy dzisiaj niemal wszystko gotowane, kupujemy książki kucharskie, śledzimy blogi i serwisy kulinarne w poszukiwaniu nowych przepisów na gotowane jedzenie. Im bardziej przepis jest wymyślny tym lepiej. A to błąd i nie tędy droga do witalności prowadzi. W obecności wysokiej temperatury straty cennych substancji odżywczych, w które natura wyposażyła warzywa i owoce potrafią być znaczne. Pod tym kątem świeżo wyciskane soki to produkt najwyższej jakości. 
 
5. Świeżo wyciskane soki wspaniale alkalizują organizm.
To bardzo ważne dla każdego, a w szczególności dla osób żywiących się tradycyjnie (pieczywo, nabiał, mięso, cukier i podobne pokarmy zakwaszające), palących, prowadzących siedzący tryb życia, biorących leki lub żyjących w stresie. 
 
Przywrócenie prawidłowego pH organizmu działa cuda: daje energetycznego kopa (lepszego niż kawa), poprawia się nam jasność umysłu, potrzebujemy mniej snu i budzimy się rześcy jak skowronki, nawet gdy śpimy krócej, poprawia się wygląd skóry (odmładza lepiej niż najdroższy krem), stopniowo nie mamy już takiej ochoty na śmieciowe jedzenie, przechodzi też ochota na substancje uzależniające (słodycze, piwko, papieroski itd.) oraz ogólnie wzrasta nam poziom optymizmu i radości z życia! 
 
6. Świeżo wyciskane soki niewiarygodnie wzmacniają nasz system immunologiczny.
Problem z odpornością jest taki, że ludzie podchodzą do niego wybiórczo, myśląc, że wystarczy pić tran albo jeść czosnek. To wszystko nie jest oczywiście takie złe, ale nie wyczerpuje tematu. Prawda jest taka, że znakomitej odporności nie można nabyć stosując jedną rzecz. Ani nawet dwie nie wystarczą. To nie ból głowy, że weźmiesz pigułkę i po krzyku. Gdy regularnie pijesz świeżo wyciskane soki organizm dostaje najlepsze z możliwych, kompletne i niechrzczone niczym paliwo i dopiero wtedy zaczyna chodzić jak dobrze nakręcony i naoliwiony szwajcarski zegarek. Dobrze jest, gdy z biegiem czasu do soków warzywno-owocowych zaczniesz dodawać nieco kiełków lub młodych traw. To prawdziwa bomba odżywcza. Przykładowo sok z młodej trawy lucerny czy pszenicy zawiera kilkaset aktywnych biologicznie substancji (enzymów, fitohormonów, minerałów, witamin).  
 
Zwiększony dopływ witamin, minerałów i żywych enzymów robi swoje. Odchodzą w siną dal przeziębienia, grypy, katary, kaszle, ataki opryszczki wargowej, zapalenia spojówek, zatok, znika krwawienie dziąseł przy myciu zębów itd. Gdy zatniesz się w kuchni nożem ranka zagoi się niewiarygodnie błyskawicznie. Nareszcie zmiany sezonu przestaną wzbudzać Twój niepokój, bo wiesz, że możesz bez żadnych konsekwencji przebywać wśród ludzi chorych np. na grypę, albo zmoknąć w strugach jesiennego deszczu, gdy zapomnisz parasola. 
 
7. Świeżo wyciskane soki są świetne w celu oczyszczenia organizmu.
Na wiosnę jest zwyczaj robienia wiosennych porządków w szafkach z ciuchami i przydomowych ogródkach. Wszystko lśni czystością na zewnątrz, a co w środku? Jeśli robisz raz do roku wiosenne porządki w swoim domu zrób je również w środku swojego ciała.

Sok - marchewNiektórzy nie robią tego nigdy, a jest to wielki błąd i ma potężne skutki. Nasze wnętrzności codziennie tworzą własną „inside story”, codziennie są poddawane olbrzymiej pracy: trawią pięć posiłków (składających się ze stałych pokarmów) dziennie, przetwarzają, syntetyzują, odkładają, co potrzebne, a co niepotrzebne wydalają. To, z czym nie wiadomo co zrobić ani jak wydalić jest magazynowane tu i tam. Profesor Denham Harman, biogerontolog z uniwersytetu w Nebrasce już w 1956 r. odkrył, że uboczne produkty przemiany materii odkładają się z biegiem czasu w organizmie w postaci złogów wywierających na niego szkodliwe silne działanie utleniające. To po prostu trucizny odbierające Ci systematycznie zdrowie, jasność umysłu, witalność, młodość. Im mniej ich w sobie nosimy tym lepiej dla nas.

Oczyszczanie organizmu nie jest ani szaleństwem, ani dziwactwem, lecz wymogiem czasów w jakich żyjemy. Funkcjonujemy bowiem w rzeczywistości pełnej chemikaliów, stresu, promieniowania, leków, metali ciężkich, kosmetyków, pestycydów i chemicznych środków czystości. Nie mamy już tak czystego środowiska (powietrza, wody, pożywienia) jak to przed wiekami bywało. Dlatego nasi pradziadkowie mogli  w zdrowiu i dobrej kondycji dożywać późnych lat bez oczyszczania organizmu, lecz nam się to może już nie udać. Dziś oblicza się, że co drugiego z nas dotknie któraś z chorób „cywilizacyjnych” będących ceną, jaką należy zapłacić za beztroskie życie w owej szybko rozwijającej się cywilizacji. Jeden dzień w tygodniu (np. podczas weekendu) na samych świeżo wyciskanych sokach (lub w połączeniu z surowymi warzywami i owocami) to dobry sposób, aby zacząć w końcu oczyszczać organizm.
 
8. Soki świeżo wyciskane mają właściwości lecznicze.
Wchodzą w skład wielu protokołów naturalnie leczących i zapobiegających chorobom cywilizacyjnym w tym również nowotworom (m.in. Gerson, Budwig, Breuss, Ornish, Kelley, Moerman, Mitsuo Koda, u nas w Polsce Dąbrowska). Lekarze ci doszli do wniosku, że to nie brak farmaceutyków w organizmie wywołuje degenerację komórek, zatem powrót do stanu wyjściowego nie nastąpi w wyniku podawania organizmowi chemikaliów. Jeśli boli Cię głowa możesz wziąć aspirynę, lecz ból głowy nie został spowodowany brakiem aspiryny w organizmie. Gdy działanie tabletki minie ból głowy z reguły powraca. Leki farmaceutyczne nie powodują przywrócenia komórkom stanu wyjściowego (stanu zdrowia), choć maskując objawy mogą sprawiać takie wrażenie.
 
Założenia wszystkich naturalnych protokołów prewencyjnych i leczniczych opierają się na zaufaniu naturalnym siłom obronnym organizmu, który jest przez naturę zaprojektowany, aby być zdrowy (oraz by utrzymać nas przy życiu za wszelką cenę dopóki tylko to możliwe, nawet kosztem choroby). Należy mu jedynie stworzyć odpowiednie warunki do tego bycia zdrowym. Niedobory składników odżywczych i toksemia organizmu powodują, że organizm tych warunków już nie ma. Przywracając równowagę organizmowi i dostarczając mu budulca do odtworzenia nowych, zdrowych komórek - stan zdrowia może zostać naturalnie przywrócony. Raz przywrócony może zostać zachowany na stałe pod warunkiem dalszego utrzymywania optymalnych do tego warunków. Świeżo wyciskane soki to dzisiaj konieczność w zapobieganiu chorobom cywilizacyjnym, ponieważ jesteśmy narażeni na coraz więcej czynników zaburzających równowagę organizmu coraz agresywniej. Soki zaś stoją na jej straży.
 
7. Świeżo wyciskane soki przeciwdziałają tyciu spowodowanemu obżarstwem i napadami wilczego głodu.
Organizm często daje nam znać, że chce coś zjeść nie dlatego, że jest głodny, lecz dlatego, że ma nadzieję, iż  w końcu dostanie to, czego potrzebuje. 

Picie sokuCzęsto ludzie z nadwagą jedzą całymi dniami i są to naprawdę wielkie ilości jedzenia (sama do takich osób swego czasu się zaliczałam), ale nie mają pojęcia, że ich organizmy pozostają w stanie… niedożywienia. Dzieje się tak dlatego, ponieważ ich organizmy otrzymują akurat nie to co jest potrzebne, lecz to, co smakuje kubkom smakowym osobnika wkładającego pożywienie poprzez otwór gębowy do środka.  Twój samochód nie wybaczyłby Ci, gdybyś wlał mu złe paliwo tylko dlatego, że ładnie pachniało albo miało apetyczny wygląd. Twój organizm znosi to, bo jest zaprojektowany by utrzymać Cię przy życiu. Nawet za cenę nadwagi. Najpierw nieśmiało, a potem coraz głośniej upomina się o WŁAŚCIWE jedzenie, a dostaje wciąż jakiś wybrakowany towar drugiego gatunku: słodycze, wędliny, chipsy, gumy, lody, zapiekanki, parówki, gorące kubki, dosładzane serki, dania gotowe, soki z kartonu, paluszki, bułki, ciastka itd.  - a wszystko to najczęściej pełne chemicznego śmiecia.Gdy jednak w końcu organizm dostanie to, co zaspokoi jego (a nie kubków smakowych) potrzeby, przestanie dopominać się o cokolwiek innego. 

10. Cenowo wychodzi tanio, jak za tyle dobrodziejstw.
Podstawowe składniki (marchewka, jabłka, buraki czy kapusta) - są tanie cały rok (1-3 zł/kg). Dodatkowe składniki jakie możemy wrzucać do wyciskanego soku są nieco droższe i podlegają czasem sezonowym zmianom cen, ale też i schodzą w nieco mniejszej ilości (cytryna, imbir, zielenina, ogórki, brokuły, pomidory itp.). Jeśli do tego doliczysz oszczędność na: kremie przeciwzmarszczkowym, samoopalaczu, zabiegach na twarz i ciało, środkach na odchudzanie, kosmetykach na porost włosów i odżywkach do paznokci, sztucznych witaminach i suplementach diety, tabletkach na przeziębienie i bóle głowy, maściach na opryszczkę, kroplach na katar, napojach energetyzujących, słodyczach, kawie i gadżetowym jedzeniu - okazuje się, że jesteś po jakimś czasie finansowo sporo do przodu!

Od czego zacząć picie świeżo wyciskanych soków?

Oczywiście od zaopatrzenia się w odpowiednie urządzenie do wyciskania. Można robić to ręcznie, ale nie polecam. O ile nie jest problemem starcie na drobnej tarce kilku marchewek i wyciśnięcie ich przez gazę w celu podania soku dziecku, o tyle przyrządzenie w ten sposób całego dzbanka soku z 1,5-2 kg surowca dla całej rodziny może być nie lada wyzwaniem. W większości polskich domów znajdują się sokowirówki. Jest to rozwiązanie starszego typu, urządzenia są dosyć tanie i łatwo dostępne. Jeśli masz w domu jedynie sokowirówkę - zacznij od dziś używać jej codziennie!
 
W międzyczasie jednak koniecznie zacznij odkładać fundusze na nowocześniejsze urządzenie, czyli wolnoobrotową wyciskarkę. Różnica w jakości soku jest jak niebo a ziemia. Sokowirówki tną surowiec bardzo szybko ostrymi ostrzami, przez co nieefektywnie wydobywają substancje z wnętrza komórek roślinnych, pojawia się przy tym tlen i wysoka temperatura, przez co giną cenne enzymy i witaminy. Odpadu jest bardzo dużo i jest mokry. Sok jest napowietrzony, ma mnóstwo piany i bardzo szybko się rozwarstwia i utlenia. Lepszy póki co taki niż żaden, ale…
 
Wolnoobrotowe wyciskarki miażdżą surowiec mocnym ślimakiem, a następnie powoli przecierają pulpę przez sito. Wszystkie życiodajne substancje pozostają w soku nieuszkodzone, ma on mało piany i nie rozwarstwia się szybko. Najlepiej spożyć go od razu, jednak gdy nie jest to możliwe można przechowywać w lodówce 12-72 godzin (w zależności od użytego surowca). Można go zabrać ze sobą w termosie do pracy i dać dziecku do szkoły. Kupując zwróćmy zatem uwagę na ilość obrotów, ponieważ niektórzy sprzedawcy (szczególnie na aukcjach internetowych) używają określenia „sokowirówka” nawet w stosunku do wyciskarek wolnoobrotowych. Obroty 70-90/min wskazują na wolnoobrotową wyciskarkę. Wyciskarki wolnoobrotowe są coraz bardziej popularne w wersji kompaktowej (pionowe) z uwagi na zajmowanie w kuchni stosunkowo niewielkiej ilości miejsca. Zmieści się nawet w małej kuchni.
 
 
Powyższa treść i zdjęcie pochodzi ze strony www.AkademiaWitalnosci.pl

Adoptuj pszczołę!

$
0
0
Pszczoła

Czy wiecie, że już niedługo w polskich miastach mogą pojawić się hotele dla owadów? Tę ciekawą i pożyteczną inicjatywę podjęli działacze Greenpeace Polska, by pomóc dzikim zapylaczom żyjącym w polskich miastach.

Dzikie pszczoły i inne owady zapylające od tysięcy lat pracują dla naszej korzyści. Dzięki nim na nasze stoły trafiają owoce, warzywa i wiele innych produktów. Czy wiesz, że co trzecia łyżka jedzenia, jaką spożywasz trafia na stół dzięki pracy tych owadów? - pytają Organizatorzy Akcji. Niestety nie wiedzie im się dobrze, zwłaszcza w miastach, gdzie trudno o odpowiednie miejsca do odpoczynku, schronienia się, czy rozmnażania. 

Hotele dla owadów

Czym jest hotel dla pszczół?
Taki hotel to specjalna konstrukcja, wykonana z drewna i innych ekologicznych materiałów, w której dzikie pszczoły, a także inne pożyteczne owady znajdą schronienie.
 
Gdzie i kiedy staną hotele?
Hotele pojawią się w polskich miastach na wiosnę 2014 roku. Mają zostać postawione w publicznie dostępnych przestrzeniach zielonych (parki miejskie, ogrody, ogródki działkowe) w polskich miastach. Dokładne miejsca będą ustalane ustalimy wspólnie z miastami i wszystkimi, którzy będą chcieli wziąć udział w procesie decydowania.
 
Co dają nam owady zapylające w mieście?
Hotele dla owadów zapylających są coraz bardziej popularne wśród miłośników ogrodów. Mieszkające w nich owady zapewniają odpowiednie zapylenie warzyw, drzew, owoców i roślin ozdobnych. Są więc szczególnie pożądane na przykład na terenie ogródków działkowych, ale także w parkach i innych zielonych przestrzeniach miasta. Odpowiednio zapylone drzewa dają np. nasiona, którymi żywią się ptaki.
 
Po co hotele dla owadów w mieście?
Ponieważ wiedzie im się coraz gorzej. Okazuje się, że „zbyt starannie” dbamy o nasze parki i ogrody: przystrzygamy trawę do samej ziemi, wygrabiamy liście, usuwamy kupki ziemi i piasku. Owady nie mogą znaleźć w takich warunkach bezpiecznego schronienia. Od tysięcy lat nieustannie, niestrudzenie pomagają nam one przy produkcji żywności - czas, żebyśmy my im teraz pomogli, tym bardziej, że robimy to we własnym interesie. To przecież one zapylają 84 procent roślin, którymi się żywimy!
 
Na co konkretnie pójdą zebrane pieniądze?
Za pieniądze zebrane w akcji przede wszystkim zostaną zbudowane hotele dla dzikich zapylaczy. W palnie jest zbudowanie 100 na terenie całej Polski. Ile ich finalnie będzie, zależy od nas wszystkich. Skąd ta cena? Dobrze zbudowany hotel to wbrew pozorom skomplikowana konstrukcja. Musi mieć odpowiedni wymiar, musi być zadaszony, konieczne jest osłonięcie go siatką, aby chronić lokatorów przed drapieżnikami (np. szerszeniami). Ponieważ stoi w miejscu publicznym, musi mieć wzmocnioną konstrukcję, która jednocześnie będzie jak najkorzystniejsza dla jego mieszkańców. Oprócz budowy hotelu Fundacja Greenpeace Polska zajmuje się także prawdziwymi programami edukacyjnymi na rzecz ochrony pszczół. Walczymy o zakaz stosowania szkodliwych dla pszczół i dzikich zapylaczy środków ochrony roślin, wspiera też polskich pszczelarzy i pszczelnictwo.

Adoptuj Pszczołę

Więcej odpowiedzi na mogące nurtować Was pytania znajdziecie na stronie Adoptuj Pszczołę
Można na niej również wesprzeć projekt -  i adoptować pszczółkę:) Taka adopcja to jedynie 2 złote - a dla dzikich pszczół i innych owadów zapylających ogromna pomoc.
 
 
Wykorzystano materiały ze strony: adoptujpszczole.pl
 

EKOnomiczne dziecko – czy to możliwe?

$
0
0
EKOnomiczne dziecko - Ewa Kozioł

„EKOnomiczne dziecko: oszczędnie i  naturalnie” to książka, która nie jest stronnicza, a motywująca, edukująca i informująca rodzica o różnych aspektach opieki nad noworodkiem, jak i większym dzieckiem. Wszystko to zaś - ekologicznie i ekonomicznie!

Książka ma na celu budowanie w rodzicach pewności siebie oraz tego, że wszystkie decyzje, które związane są z ich dzieckiem należą wyłącznie do nich, a nie obcych lekarzy czy instytucji rządowych, dla których każde dziecko jest jednakowe. Ponadto, ma ona pokazać, że natura dała rodzicom wszelkie możliwe narzędzia, aby być wspaniałym opiekunami, którzy są w stanie wychować szczęśliwe i zdrowe dziecko, bez gadżetów, masy środków finansowych czy porad „specjalistów”. Ta książka to powrót do tradycji dbania o dziecko, oszczędnej i bez chemii, w której rodzice oczekujący, jak i posiadający dziecko znajdą coś dla siebie.
 

EKOnomiczne dzieckoTa publikacja jest pełna sprawdzonych pomysłów i przepisów, które można wdrożyć od zaraz. Dodatkowo nie jest to literatura fikcji, gdyż bazuje ona na badaniach, książkach i opiniach profesjonalistów w danym temacie. Nie jest to opasłe wydanie podręcznika dla rodziców, wręcz przeciwnie, szanując Twój brak czasu, książka jest napisana „skondensowanie”. Informacje w niej zawarte są przedstawione w przystępnej i jasnej formie.

Książka powstała, aby pokazać, że ekologiczne i naturalne produkty wcale nie muszą być drogie i mogą być zrobione z lokalnych, łatwo dostępnych surowców we własnej kuchni. Co więcej udowadnia ona, że ekologia i oszczędność to jedno słowo.
 
Inna niż wszystkie, ponieważ jest wyprodukowana lokalnie i etycznie, własnym nakładem pracy, a nie masowo w Chinach. Do jej ręcznego złożenia użyto papieru recyklingowego oraz tonerów laserowych z odzysku, przez co nie jest idealna, ale z pewnością jedyna w swoim rodzaju. 
 
Książka dostępna na stronie ZielonyZagonek.pl
 
 
 

Patronat:

StressFree.pl

 

 
 
 
 
 

O Autorce:


Ewa Kozioł

Ewa Kozioł - założycielka popularnego bloga www.zielonyzagonek.pl poruszającego temat domowej i budżetowej ekologii. Przez wiele lat mieszkała za granicą. Ukończyła z wyróżnieniem studia biznesowe na Liverpool John Moores University. Stojąc u drzwi wielkich korporacji, odwróciła się na pięcie, gdyż nie chciała brać udziału w teatrze konsumpcji. Jako młoda mama, z niewielkim budżetem domowym i małą ilością czasu, zaczęła utylizować swoją wiedzę ekonomiczną w domu. Chcąc dać swoim pociechom to, co najlepsze, najzdrowsze i bezpieczne, przeczytała setki książek i profesjonalnych journali, aby podejmować dobre decyzje. Przez ostatnie trzy lata praktykuje świadome rodzicielstwo, samodzielne wytwarzanie kremów, maści oraz życie w zgodzie z naturą. Oszczędnie i bez chemii, a zarazem efektywnie.

 

 

Ocet jabłkowy – przepis

$
0
0
Ocet jabłkowy - przepis

Ocet jabłkowy można wykorzystać na wiele sposobów. Ma on dobroczynny wpływ zarówno na nasze zdrowie, jak i na urodę. Jak zrobić ocet jabłkowy domowym sposobem? Przepis podaje Ewa z Zielonego Zagonka.

Robienie prawdziwego octu jabłkowego nie jest trudne, jednak może zająć trochę czasu. Swego czasu robiłam ocet poprzez zalanie wodą z cukrem odpadków z jabłek, takich jak skórki czy gniazda nasienne. Jednakże ostatnio, po przeczytaniu książki Victori Rose, Apple Cider Vinegar, postanowiłam zrobić prawdziwy pełnowartościowy ocet. Autorka mówi, że to, co zwykle robiłam ze swoimi jabłkami miało się nijak do prawdziwego octu jabłkowego pełnego minerałów i mikroelementów. 
 
W mojej kuchni pachnie dziś pięknie, mam nadzieję, że i wam przypadnie do gustu ten przepis na ocet jabłkowy

Dlaczego warto samemu zrobić ocet jabłkowy? 

W Polsce ciężko jest kupić ten prawdziwy, niepasteryzowany ocet z „matką” (żywą kulturą bakterii). Ponadto octy dostępne w sklepach są naprawdę bardzo drogie. 
 
Przede wszystkim najważniejsze są jego właściwości lecznicze:
 
  • wspomaga metabolizm, a osoby pragnące zrzucić troszkę kilogramów mają w tym occie świetnego sprzymierzeńca
  • walczy z candidą, czyli drożdżycą.  Mało kto z nas wie, jak ta choroba jest powszechna w naszych czasach, wszechobecny cukier czy biała mąka, wyniszczają nasz organizm. Ocet jabłkowy sprawia, że nasz organizm staje się nieprzyjaznym miejscem dla rozwoju drożdży.
  • pomaga przy anginie, astmie, infekcji nerek, swędzącej skórze, reumatyzmie, problemach z krążeniem krwi, wysokim ciśnieniem, grypie, łupieżu, kolkach, przeziębieniu, poparzeniach, wszelakich infekcjach układu moczowego, egzemie, wypryskach, osteoporozie, nerwobólach, kaszlu, odciskach, infekcjach jamy ustnej, problemach z wątrobą, opryszczce, zawrotach głowy, zapaleniach kości i stawów, problemach z trzustką, nudnościach, biegunkach, problemach menstruacyjnych, problemach nerwowych, zapaleniach płuc czy opłucnej. W tych wszystkich przypadkach zacznij od jednej łyżki octu na szklankę wody po każdym posiłku. 

Ocet jabłkowy - przepis

Potrzebujesz:
- noża, blendera lub maszynę do mielenia mięsa
- tetrę lub inną tkaninę do wyciśnięcia soku
- słoik i miskę
- praskę do ziemniaków (jeśli jej nie masz, można mocno zwinąć tkaninę i wycisnąć sok)
- jabłka, co najmniej trzy różne odmiany (najlepiej, jakby nie były one pryskane czy woskowane), im więcej rodzajów, tym lepszy smak octu
 
Wykonanie octu:
Wymyj jabłka, wysusz i usuń z nich wszelkie dziury i inne mankamenty. Dokładnie wymyj urządzenia i wszelkie powierzchnie, z którymi będzie stykał się ocet. To bardzo ważne, gdyż czystość ta ma ogromny wpływ na jego żywotność. Do mycia użyj ciepłej wody z octem spirytusowym, jeśli użyjesz detergentów mogą one przedostać się do octu i go zniszczyć. Dodatkowo, nie zapomnij dobrze wypłukać naczyń po occie, gdyż może on wpłynąć na fazę alkoholową.
 
Jabłka pokrój bardzo drobno, najlepiej jest je zmielić, gdyż musimy z nich wycisnąć sok. Jabłka możesz pokroić z gniazdami nasiennymi (jednak lepiej jest je usunąć, gdyż sprawiają, że ocet mętnieje. Dodatkowo, późniejsze odciskanie soku przez obecność pestek, może być bardzo trudne). Następnie przecedź całą pulpę przez szmatkę lub jeśli masz prasę do ziemniaków można jej użyć.
 
Ocet jabłkowy - przepis
 
Kiedy odcedzisz sok, przelej go do szklanego słoja, przykryj drobną szmatką, aby nie dostały się do niego muszki i pozostaw w ciemnym miejscu, na co najmniej 4 tygodnie. Najlepiej wynieś go do piwnicy, gdyż temperatura, w której zachodzi fermentacja musi być granicach od 7 do 15 stopni Celsjusza. Obserwuj ocet, ponieważ teraz na jego powierzchni powinny pojawiać się bąbelki i zapach alkoholu, gdyż zachodzić będzie fermentacja alkoholowa. 
 
Kiedy te wszystkie procesy ustaną, czas na drugą fazę kwaszenia.
 
Przecedź ocet ponownie przez filtr od kawy lub gęstą szmatkę, następnie  wlej do czystego słoika - przykryj ocet szmatką, przenieś go w ciemne i chłodne miejsce na kolejne 4 do 6 tygodni.
 
W tym czasie na powierzchni octu powinna pojawić się „matka”. „Matka” jest zbudowana z celulozy i bakterii kwasu octowego. Jej zadaniem jest przemiana alkoholu w ocet. W międzyczasie staraj się próbować ocet (bardzo delikatnie, aby nie uszkodzić „matki”), a kiedy osiągnie on pożądany smak przelej go do wyparzonej butelki i zakręć.
 
Nie wywalaj matki, przyda się w następnym roku, aby przyspieszyć proces fermentacji. 
 
NIE UŻYWAMY SOKOWIRÓWKI (Chyba że masz wyciskarkę do owoców, taką ze śledziami, tłoczące sok bardzo powoli). Konwencjonalne sokowirówki produkują spore ilości ciepła, przez co niszczą dużo mikro i makroelementów. Powstały sok jest praktycznie jałowy, dlatego nie polecam tej metody odciskania soku.
 
 
 

Artykuł nie stanowi  porady medycznej, lekarskiej czy farmaceutycznej. Czytelnik przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji co do leczenia, powinien skonsultować się (w zależności od potrzeb) z lekarzem lub farmaceutą. 

 

Uprawa roślin w słomie… Jak to się robi?

$
0
0
Słoma - uprawa roślin

W cieniu beli ze słomy można nie tylko skryć się przed słońcem i odpoczywać. Okazuje się, że słoma może być doskonałym podłożem do uprawy roślin. Jak to się robi? 

Słoma jest produktem ubocznym - po odzyskaniu ziaren (młócenie) pozostają z roślin (np. pszenicy) łodyga i liście, które następnie specjalne maszyny rolują w bele lub kostkują. Standardowo wykorzystuje się ją m.in. jako paszę dla zwierząt i ściółkę w gospodarstwach rolnych (następnie zaś powstaje obornik). Artyści wyrabiają z niej dekoracje, jest również stosowana np. do izolacji ścian budynków.

Ogród w słomie

Coraz więcej osób odkrywa zupełnie nowe zastosowanie słomy - powstają ogrody, w których słoma króluje jako podłoże do uprawy warzyw. Trzeba przyznać, że jest to nie tylko bardzo ciekawy pomysł, ale również funkcjonalny. Pomidory, papryka, ogórki, dynia, cukinia, sałata, truskawki, fasolka - doskonale rosną na belach słomy:)

Jak się zabrać za uprawę na słomie? Obejrzyjcie filmiki... i do dzieła. 

 

PS Tu możecie zobaczyć, jak wygląda uprawa grzybów w słomie  - Uprawa na beli słomy

 

Jaki odciśniesz ślad na naszej Planecie?

$
0
0
Mój ślad

Jednym z najprostszych sposobów, w jaki każdy z nas może zmniejszyć swój negatywny wpływ na Planetę jest przejście na dietę wegetariańską lub wegańską. Dlaczego?

Stany Zjednoczone wykorzystują obecnie 33% swoich surowców, by móc wyprodukować żywność (skupienie wokół diety mięsnej). Gdyby cały kraj przeszedł na dietę wegetariańską wystarczyłoby tylko 2%.

Niedostatek żywności, utrata lasów deszczowych, utrata wierzchniej warstwy gleby, niedobór paliw kopalnych i brak wody są bezpośrednio związane rolnictwem opartym na hodowli zwierząt. Dieta oparta na warzywach pozwala na ogromne ich oszczędności oraz zachowanie życia niezliczonej liczy zwierząt. 

Odciśnij dobry ślad!

Począwszy od dziś, możesz zmniejszyć emisję dwutlenku węgla o 90% po prostu zmieniając swoją dietę. Dzięki diecie na bazie roślin, w jeden rok można zaoszczędzić tysiąc sześćset funtów zboża, które mogą być podawane ludziom, zamiast zwierzętom gospodarskim, miliony litrów wody, setki baryłek ropy i życie stu zwierząt. To przez  rok! Co roku będziesz mieć taki wpływ na naszą Planetę! Pomnóż te liczby przez 10 do 50 lat swojego życia - teraz staniesz się częścią rozwiązania, a nie częścią problemu.

 

Przeczytaj również:
Wegetarianizm - mówimy NIE męczarni zwierząt
Jak (bezboleśnie) zostać wegetarianinem?
Wegetarianizm a weganizm - obudź się ze snu! 

 

 

 

Źródło: Shrink Your Ecological Footprint, http://www.amazonhub.com/Blog-Highlight/shrink-your-ecological-footprint-organic-remedy-products.html

Czy tę roślinę można zjeść? „Dzika kuchnia” Łukasza Łuczaja

$
0
0
Dzika Kuchnia - Łukasz Łuczaj

Otacza nas wiele roślin, które cieszą nasze oko. Okazuje się jednak, że mogą cieszyć i podniebienie! Trzeba tylko wiedzieć, co można zjeść i jak to przyrządzić. Książka Łukasza Łuczaja „Dzika kuchnia” przyda się każdemu, kto chciałby poeksperymentować w kuchni i odkryć niepowtarzalne smaki!

To praktyczny przewodnik po ponad sześćdziesięciu dzikich roślinach jadalnych Polski, takich jak: bez, brzoza, chmiel, czosnek niedźwiedzi, czeremcha, klon, łopian, pokrzywa, podbiał, tatarak i wiele, wiele innych. Każdy rozdział wyjaśnia, gdzie szukać danego gatunku i jak go rozpoznać, które części rośliny są jadalne, podaje informacje na temat okresu zbioru, substancji czynnych i właściwości farmakologicznych rośliny, a także jej tradycyjnego i współczesnego użytkowania w różnych kulturach.

Jak to zjeść?

„Dzika kuchnia” Łukasza Łuczaja łączy w sobie funkcję zielnika i książki kucharskiej. Znajdziecie w niej niepowtarzalne przepisy na m.in. krupnik z nasion babki, nalewkę z owoców barszczu, pierogi z liśćmi bukowymi, japońskie ciasteczka z bylicą, rosyjskie powidło z czeremchy, piwo łopianowe, gołąbki zawijane w liście funkii i szwedzką zupę różaną. Brzmi ciekawie? :)

Gdyby ktoś z was testował któryś przepis, koniecznie podzielcie się z nami wrażeniami:)

Pięknych zdjęć nigdy dość

Od strony wizualnej książka również powinna wam się spodobać - została bogato ilustrowana zdjęciami i rycinami. Do tego, będziecie mogli przeczytać w niej pasjonujące zapiski i rozmyślania autora o miejscu człowieka w przyrodzie oraz poszukiwaniu natury i ucieczki od cywilizacji.

 

Książka ma 320 stron, setki zdjęć.

Więcej o Łukaszu Łuczaju i innych jego niepowtarzalnych książkach przeczytać możecie na stronie www.luczaj.com

 

Viewing all 173 articles
Browse latest View live