Quantcast
Channel: EKO – Styl – StressFree.pl
Viewing all 173 articles
Browse latest View live

Na zdrowie – pyłek pszczeli!

$
0
0
Pszczoły - pyłek pszczeli

Pyłek pszczeli ma szereg właściowości, które czynią go super-food. To prawdziwa skarbnica witamin, minerałów i enzymów. Jeśli chcecie wzmocnić swój organizm warto pamiętać o nim w codziennej diecie. 

W swoim składzie pyłek pszczeli ma wszystko to, co potrzebne nam do życia: aminokwasy, węglowodany, lipidy i kwasy tłuszczowe, związki fenolowe, enzymy i koenzymy, a także witaminy i biopierwiastki. Zawiera również komplet 22 aminokwasów, co jest ważne szczególnie dla sportowców, uczniów i studentów, seniorów, kobiet ciężarnych, ludzi prowadzący aktywny tryb życia. Czyli w praktyce dla każdego z nas.

Jak stosować pyłek pszczeli?

Musimy najpierw zaopatrzyć się w pyłek. Najlepiej u źródła, czyli zakupić go od pszczelarza. Wiele pasiek ma już swoje witryny internetowe, wystawiają też swoje produkty w serwisach aukcyjnych, zatem problemów z zakupem raczej nie powinniśmy mieć, nawet jeśli nie znamy żadnego okolicznego pszczelarza. Cenowo - 1 kg pyłku to koszt ok. 40 zł. Starcza na bardzo długi czas!

Należy pamiętać o tym, aby zaczynać od małych ilości, jeśli jeszcze nigdy nie mieliśmy do czynienia z pyłkiem pszczelim. Preferowana ilość na początek to 1/8-1/4 łyżeczki, 2 lub 3 razy dziennie. Po czym stopniowo zwiększamy dawki, jeśli dobrze tolerujemy pyłek i nic się nie dzieje.

Nie warto jeść pyłku w całości - słabo się on wtedy przyswaja przez nasz organizm. Aby odnieść z jego spożywania jak największe korzyści pyłek należy albo rozdrobnić (np. pulsacyjnie w młynku do kawy), albo namoczyć na kilka godzin w jakimś płynie (np. w wodzie, soku, mleku itp.). W ten sposób uwalniamy z ziarenek pyłku całą dobroczynną zawartość i zwiększamy jego strawność. Można też zakupić pyłek mikronizowany, czyli już rozdrobniony specjalnym urządzeniem.

1 łyżeczka to ok. 5 g pyłku. W celach wzmocnienia odporności dorosłym zaleca się spożywanie ok. 20 g pyłku dziennie (najlepiej rozbić na 2-3 porcje i spożywać ok. pół godziny przed posiłkiem). W celach terapeutycznych ilość można podwoić (40 g pyłku dziennie), nie ma obaw przedawkowania. Dzieciom (powyżej 3 lat) zaleca się połowę dawki dla dorosłych (ok. 10 g czyli 2 łyżeczki).

Przeciwwskazania do stosowania pyłku: uczulenie pokarmowe na pyłek pszczeli, ciężkie uszkodzenie nerek, skłonności do zaburzeń żołądkowo-jelitowych, zaawansowany nowotwór gruczołu krokowego i początkowy okres ciąży.

Pyłek pszczeli należy przechowywać w szczelnie zamkniętym pojemniku (np. słoiczku), ja swój przechowuję w lodówce. Jeśli nie mam pod ręką gotowego pyłku mikronizowanego to używam mielonego i podobnie jak siemię lniane - mielę na bieżąco i potem dodaję np. do koktajlu czy jogurtu. Czasem taki zmielony pyłek dodaję do miodu (2 części pyłku na 8 części miodu). W sprzedaży są też gotowe miody z dodatkiem pyłku.

Dla kogo i kiedy przydatny jest pyłek pszczeli?

1. Przy problemach z płodnością - stymuluje owulację. Szczególnie dobre efekty uzyskuje się zastępując część białek zwierzęcych w diecie białkami pochodzącymi z pyłku pszczelego. Odgrywa dużą rolę w neurohormonalnej regulacji procesów płciowych, poprawiając spermatogenezę u mężczyzn i owogenezę u kobiet oraz zapobiega poronieniom.

2. Dla sportowców w celu polepszenia osiąganych wyników (siła, wytrzymałość). British Sports Council w przeprowadzonych przez siebie badaniach wykazało, że sportowcy spożywający regularnie pyłek doświadczyli przyrostu siły o 40-50%. Pyłek spożywają też olimpijczycy i kulturyści. Jest to absolutnie legalny doping!

3. Dla osób mających problem z masą ciała (nadwaga lub niedowaga). Pyłek jest niskokaloryczny. Posiada 15% lecytyny stymulującej „wypłukiwanie” z ciała tkanki tłuszczowej. Zawiera też naturalną fenyloalaninę,która reguluje ośrodek głodu w  mózgu, u osób z nadwagą powstrzymuje napady głodu i „ciągoty”. Gdy zaś masz niedowagę zadziała wręcz odwrotnie.

4. Obniża poziom „złego” cholesterolu LDL a podwyższa „dobrego” HDL u osób mających problemy z cholesterolem. Zapobiega dzięki temu rozwojowi chorób serca i naczyń krwionośnych.

5. Pomaga opanować oznaki trądziku. Stosowany zarówno wewnętrznie jak i zewnętrznie (maseczki) działa jak potężny antybiotyk przywracając skórze piękno i jednocześnie pielęgnując ją, przeciwdziała pojawianiu się oznak starzenia.

6. Działa odmładzająco i przeciwstarzeniowo. Badania dwóch rosyjskich profesorów (N. Mankovsky and D. G. Chebotarev) wykazały, że pyłek pszczeli ma znaczący wpływ na odnowę komórkową. Potrafi cofać takie oznaki starzenia jak zmarszczki, przebarwienia lub pękające naczynka.

7. Wspomaga funkcje intelektualne: pamięć, uwagę czy koncentrację. Jest zatem znakomity dla uczniów i studentów w czasie zwiększonego wysiłku intelektualnego.

8. Pomaga mężczyznom przy wczesnych problemach z prostatą. Pyłek działając antyzapalnie pomoże opanować częste wizyty w toalecie. Zaleca się profilaktyczne zażywanie pyłku przez mężczyzn powyżej 40 roku życia.

9. Pomaga osobom cierpiącym na depresję lub uzależnienie od alkoholu. Zmniejsza nerwowość, rozdrażnienie, wzmacnia system nerwowy, łagodzi objawy głodu alkoholowego zaś osobom przyjmującym antydepresanty pozwala na zmniejszenie dawek zażywanych farmaceutyków.

10. Pomaga regulować pracę systemu trawiennego. Doskonały zarówno przy biegunkach jak i uporczywych zaparciach. Dzięki właściwościom detoksykacyjnym stosowany w stanach zapalnych wątroby (ostrym i przewlekłym), wspomaga odbudowę wątroby. Pyłek pszczeli ma silne działanie przeciwbakteryjne oraz przeciwgrzybiczne, przez co znakomicie wspomaga przywracanie równowagi w całym przewodzie pokarmowym.

11. Poprzez działanie antyhistaminowe pomaga uporać się z alergiami. Kurację pyłkiem należy rozpocząć na kilka tygodni przed rozpoczęciem sezonu kwitnienia.

12. Pomocny przy anemii. Zwiększa liczbę czerwonych ciałek krwi oraz poziom żelaza w surowicy krwi.

 
Powyższa treść pochodzi ze strony www.AkademiaWitalnosci.pl
 

Źródła:
http://www.doz.pl/czytelnia/a1279-Pylek_pszczeli_-_cudowna_odzywka
http://www.mercola.com/article/diet/bee_pollen.htm
http://foodmatters.tv/articles-1/10-amazing-health-benefits-of-bee-pollen
http://www.naturalnews.com/030466_bee_pollen_longevity.html
http://www.bee-pollen-health.com/

 


Naturalny peeling lawendowo waniliowy

$
0
0
Domowy peeling

Masz ochotę na chwilę relaksu? Chcesz zadbać o skórę, ale niekoniecznie używając kosmetyków ze sklepu? Zrób domowy peeling - bez chemii i o cudownym zapachu lawendy!

Przepis Ewy z Zielonego Zagonka jest prosty - nie wymaga zbyt dużo nakładów pracy, ani skomplikowanych składników. 

 

Jak zrobić peeling?

Żeby zrobić aromatyczny naturalny peeling, będziesz potrzebować:

  • 2 szklanki cukru
  • 1 szklankę oleju słonecznikowego
  • 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii lub pół laski wanilii
  • 5 łyżek świeżych lub suszonych kwiatów lawendy (lub 10 kropli olejku eterycznego)

Wszystkie składniki zmieszaj ze sobą albo drewnianą pałką, albo w blenderze i... gotowe!

Blender lub drewniana pałka rozbiją kwiaty lawendy co sprawi, że otrzymasz więcej olejku eterycznego. Peeling można trzymać poza lodówką do 3 miesięcy. Normalnym jest, że z czasem olej opadnie na dno, dlatego przed użyciem dobrym pomysłem jest wymieszanie całej zawartości.

 

Zdrowe smakołyki – jak hodować kiełki?

$
0
0
Kiełki - jak hodować?

Kiełki są świetnym dodatkiem do wielu dań. Można je traktować również jako smaczną przekąskę. Jeśli nigdy nie próbowałeś wyhodować kiełków - warto się dowiedzieć, jak się za to zabrać! Jeśli zwykle je kupujesz - dzięki własnej uprawie możesz sporo zaoszczędzić!

Produkcja kiełków jest nie tylko mało kłopotliwa, ale i tania. Bardziej opłaca się je hodować samemu w domu niż płacić ok. 3-4 zł za 50 gramów (czyli dosłownie garstkę) gotowych, zapakowanych w plastikowe pudełeczka kiełków dostępnych w sklepach i marketach, nad którymi w dodatku nie mieliśmy kontroli podczas procesu produkcji. Stosunek wagi nasion do wagi kiełków jest przeciętnie jak 1:10-14. Z jednego grama nasion otrzymuje się 10-14 gram kiełków. Robiąc je w domu tak naprawdę robimy znakomity interes i oszczędzamy rocznie naprawdę sporo pieniędzy. 

Dlaczego warto jeść kiełki?

Kiełki są niesamowicie bogate w składniki odżywcze. Naukowcy z Uniwersytetu w Maryland badając kiełki wpadli w osłupienie: okazało się, że kiełki niektórych warzyw potrafiły posiadać do 40 razy więcej cennych składników odżywczych (w tym witaminy C, E, K, luteiny czy beta-karotenu) niż ich „dorosłe” wersje! Nawet te osiągające „gorsze wyniki” miały ich i tak 4-6 razy więcej niż dorosłe rośliny. Badania były powtarzane trzykrotnie, ale za każdym razem otrzymywano identyczne wyniki.
 
W każdym nasionku znajduje się olbrzymia ilość składników odżywczych, których przyszła roślina będzie potrzebowała podczas wzrostu. Jeśli do wzrostu i dojrzewania rośliny nie dojdzie (bo my zjemy ją wcześniej pod postacią kiełka), to wszystkie te cenne skarby od razu po wykiełkowaniu są... do naszej dyspozycji! Z jednej kalorii pokarmu otrzymujemy całą kopalnię cennych związków niezbędnych do zachowania zdrowia, młodości i witalności. 
 
Spożywanie kiełków to (obok picia świeżo wyciskanych soków) po prostu witaminowo-minerałowo-enzymatyczna bomba, pozwalająca na udanie się ekspresem  w kierunku zdrowia i witalności. Kiełki zawierają też olbrzymie ilości białka. Np. alfa-alfa (lucerna) mają 35% białka - podobnie jak kiełki brokuła. Kiełki soczewicy, groszku czy rzodkiewki mają po 26% białka, a cieciorki czy fasolki mung mają białka 20%. Pierś z kurczaka ma średnio 22 % białka tak dla porównania.

W czym i jak hodować kiełki?

Najpierw musimy zacząć od zaopatrzenia się w słoik lub inne naczynie do kiełkowania. Może to być specjalny słoik do kiełkowania, posiadający fabryczną zakrętkę ze wstawką z metalowej siateczki. Estetyczny i praktyczny, ale niestety drogi. Ceny takich słoików przekraczają 100zł (wersja najtańsza, czyli z pojedynczym słoikiem).
 
Może to być też tania i domowej roboty opcja, czyli najzwyklejszy słoik (1-1,5l), do którego zamiast specjalnej siatkowanej zakrętki użyjemy kawałka gazy lub innego siatkowanego materiału przymocowanego gumką, można też w razie braku gazy w domu po prostu za pomocą gwoździa i młotka zrobić w oryginalnej zakrętce dziurki.
 
W sprzedaży są również lniane worki do kiełkowania (koszt kilka - kilkanaście zł w zależności od wielkości). Opcja fajna, ale ma jedną wadę - nie można podglądać postępów kiełkowania, ponieważ lniane worki w przeciwieństwie do szklanych słoików nie są przezroczyste. A oglądanie budzących się do życia nasion jest naprawdę sporą frajdą, której nie warto sobie odmawiać.
 
Jeśli nie mamy słoika, a mamy większe sitko i pasującą do niego miskę do podstawienia pod spód, to również jest to rozwiązanie godne polecenia -będziemy hodować kiełki na sitku przykrytym lnianą ściereczką.
 
Można też zakupić specjalną piętrową kiełkownicę, wykonaną z przezroczystego lub lekko dymionego tworzywa sztucznego (koszt 20-40 zł). Zajmuje dosyć sporo miejsca w kuchni i generalnie uważam ją za nieco zbędny wydatek: mnie się nie sprawdziła, nasiona mi pleśniały i dlatego raczej polecam metodę słoikową, bo jest po prostu tańsza, prostsza i nie zagraca kuchni. Jedynie nie nadaje się do kiełkowania nasion wydzielających śluz (rzeżucha, siemię lniane), te należy kiełkować na ligninie.
 
Ponadto szkło jest neutralne, z niczym nie reaguje (podobnie jak stal szlachetna czy ceramika), natomiast tworzyw sztucznych generalnie radzę unikać w kuchni.

Jak hodować kiełki - etapy

1) Zakupione nasiona (ważny szczegół: najlepiej, aby były to nasiona wyraźnie oznakowane jako „do kiełkowania” - do dostania w sklepach ze zdrową żywnością, sklepach internetowych lub na Allegro) najpierw należy namoczyć na noc. Wsypujemy do wyparzonego wcześniej wrzątkiem słoika nasiona (w zależności od wielkości słoika i wielkości naszej rodziny - może to być dowolna ilość) i zalewamy słoik do pełna chłodną lub ledwo letnią wodą. Pamiętać należy o tym, że nasiona nabiorą sporo wody, więc musi być co najmniej dwa razy tyle wody co nasion. Na drugi dzień rano wylewamy wodę (bez odkręcania siatkowanej zakrętki lub zdejmowania gazy) oraz przepłukujemy nasionka czystą chłodną lub ledwo letnią wodą (może być zwykła, z kranu, może być przefiltrowana) raz czy dwa razy (czyli napełniamy słoik ponownie wodą i jeszcze raz wylewamy). Słoik stawiamy oparty po skosie, aby ewentualny nadmiar wody sobie odpływał.
 
2) Takie przepłukiwanie robimy naszym nasionkom, co najmniej dwa razy dziennie (raz rano i raz wieczorem), jeśli jest dzień wolny od pracy to nawet parę razy dziennie (ja płuczę za każdym razem jak wchodzę do kuchni). Ale absolutne minimum to dwa razy dziennie. Po przepłukaniu ponownie stawiamy słoik ukosem, aby woda odpływała. To ważne: gdy nasionka będą miały za dużo wody zaczną dostawać pleśni i trzeba będzie je wyrzucić. Dlatego ważne jest dokładnie odsączenie całej wody po każdym płukaniu. Nasionka mają pozostawać wilgotne, ale nie całkiem mokre (nie zamoczone w wodzie). Nie wstawiamy też słoika np. do szafki - ważna jest cyrkulacja powietrza.
 
3) Po kilku dniach (2-4, w zależności od rodzaju nasion) będzie już widać malutkie, wystające z ziarenek „ogonki” - to nasze kiełki! Dosłownie na naszych oczach w nasionku budzić się będzie życie. W tym momencie należy wykonać krok trzeci, czyli… skonsumować naszą produkcję. Resztę delikatnie osuszamy dotykając czystą, lnianą ściereczką, po czym chowamy do lodówki. Wytrzyma kilka dni w warunkach chłodniczych (mnie więcej do tygodnia). Jeśli niektóre ziarenka nie wykiełkowały - nie szkodzi, miały prawo. Można je po prostu odrzucić. Kiełki jemy w całości, czyli ziarenko z ogonkiem. Sypiemy gdzie popadnie: na kanapki, do koktajli, zup, sosów, sałatek i gdzie nam jeszcze przyjdzie do głowy.

Zakochaj się w... kiełkach

Prawda, że hodowanie kiełków jest banalnie proste? Nie zabiera dużo naszego czasu, a dostarcza sporo satysfakcji oraz zdrowego, w pełni naturalnego i w pełni organicznego jedzonka! Smacznego:)
 
 
 
Powyższa treść i zdjęcie pochodzi ze strony www.AkademiaWitalnosci.pl
 
Źródła:
http://www.healthyeatingadvisor.com/sprouts.html
http://www.webmd.com/diet/news/20120831/tiny-microgreens-packed-nutrients
http://sproutpeople.org/sprouts/grow/sprouting.html

 

Eko sposoby na odzyskanie miękkości tkanin

$
0
0
Pranie

Co zrobić, aby po praniu nasze ręczniki, pościel oraz ubrania nie były szorstkie i nieprzyjemne w dotyku? Ekologiczne sposoby na miękkie tkaniny podaje Ewa z Zielonego Zagonka.

W komercyjnych środkach do zmiękczania prania można znaleźć naprawdę wszystko:
- alkohol benzylowy - wywołuje zaburzenia oddychania w górnych drogach oddechowych
- etanol - mogący powodować zaburzenia centralnego ośrodka nerwowego
- chlor - neurotoksyczny i rakotwórczy
- oktan benzylu - powiązany z powstawaniem raka trzustki
- syntetyczne perfumy (cała ich masa, aby zakamuflować chemię użytą do sporządzenia środka)
- i wiele, wiele innych...
 
Ponieważ zadaniem środków zmiękczających jest pozostanie na tkaninie - podczas ostatniego płukania rzadko kiedy się ich pozbywasz. W ten sposób, stopniowo wszystkie chemikalia ze zmiękczacza są przez Ciebie absorbowane, na przykład poprzez wdychanie ich, czy też kontakt ze skórą.
 
Kto lubi się wycierać szorstkimi i drapiącymi całe ciało ręcznikami? Och na pewno nie ja.
 
Zacznijmy od tego, dlaczego nasze ręczniki robią się drapiące, kłujące i prędzej służyć powinny jako mechaniczny peeling, a jeansowe spodnie można prawie złamać w pół?
 
Przeważnie sztywnienie tkanin jest efektem zbyt dużej ilości detergentu, ponieważ jeśli nie jest on dobrze wypłukany odkłada się on na włóknach tkaniny. Co gorsza zmiękczacze do prania tworzą na powierzchni włókien, coś w rodzaju wosku powodując, że kiedyś wspaniały duży ręcznik absorbujący tony wody, jest teraz w stanie zetrzeć i to z trudem, małą kałużę na podłodze w łazience.

Co zrobić, aby odzyskać utraconą chłonność i miękkość?

A) Pamiętacie wpis o dbaniu o pralkę? Wykorzystamy go teraz. Zadbamy i o ręczniki, i o pralkę. Włóż wszystkie ręczniki do pralki (pamiętaj białe ręcznik pierzesz wyłącznie z białymi ręcznikami, nie skarpetkami, nie bielizną, tylko ręczniki). Ustaw najgorętszy program (pamiętaj, aby spojrzeć na metkę ubrania lub ręcznika), dodaj szklankę octu lub szklankę sody oczyszczonej (do pojemnika na proszek), żadnego detergentu, włącz wirowanie na minimum. W ten sposób pozbędziesz się pozostałości po płynie i proszku do prania. UWAGA! Soda może być używana jedynie do jasnego prania, gdyż poprzez swoje właściwości wybielające może odbarwić ciemne tkaniny. Plus oczyścisz pralkę. Jeśli masz suszarkę to wrzuć ręczniki na 10 minut (bez grzania), aby się wymiętosiły, a potem powieś je na sznurku do prania. Ewentualnie, jeśli nie są to ręczniki, po prostu wypierz je w temperaturze, jaka jest na metce bez detergentów. Możliwe, że trzeba będzie powtórzyć cykl, jeśli zauważysz pianę w wodzie.
 
B) Kiedy już oczyścisz swoje ubrania/ręczniki z pozostałości detergentów do każdego prania dodawaj ok 1/4  szklanki octu spirytusowego lub 1/4 szklanki sody oczyszczonej (możesz dodać 5 kropli dowolnego olejku eterycznego) do szufladki z napisem 2 (jeśli twoja pralka ma opcję pobierania detergentu do prania wstępnego i drugiego, jeśli nie to wsyp/wlej wszystko do pojemnika na proszek).
 
C) Jeśli używasz komercyjnych środków czystości, zmniejsz ich ilość nawet do ¼ zalecanej dawki.
 
D) Jeśli masz pralkę ładowaną od przodu, warto przeprowadzić dodatkowe płukanie, aby pozbyć się pozostałości po detergencie.
 
E) Jeśli po tych zabiegach dalej twoje ręczniki mają nieprzyjemny zapach, prawdopodobnie masz źle wentylowaną łazienkę, wtedy ręczniki chłoną wilgoć z powietrza i w ich wilgotnym środowisku rozwijają się bakterie. Można jednak temu łatwo zaradzić, kupując ręczniki o niskiej gramaturze lub bambusowe, które mają właściwości antybakteryjne.

Suszenie prania

Ci, co mają suszarki, problem dosłownie mają z głowy - wkładają kulki do zmiękczania i już miękkie pranie. Jednak, co z tymi, co wieszają swoje pranie na zewnątrz? Pamiętaj:

  • pranie wieszać albo rano, albo wieczorem nigdy w południe, kiedy powietrze jest najbardziej suche
  • staraj się, aby pranie było odwirowane na jak najmniejszych obrotach
  • przed powieszeniem, jak i po ściągnięciu prania strzepnij je
  • ręczniki, które masz zamiar użyć w tym tygodniu warto trzymać w łazience, aby pochłonęły troszkę wilgoci z otoczenia. W ten sposób zrobią się miększe
  • ręczniki warto potarmosić trochę zanim je użyjesz
 

Kupując kalendarz pomagasz zwierzętom!

$
0
0
Kalendarz - Schronisko w Korabiewicach

Pojawił się I-wszy w historii Schroniska w Korabiewicach Korabiewicki Kalendarz Przyjaciół na 2014 rok. Kupując kalendarz pomagasz zapewnić opiekę i dom opuszczonym zwierzętom! Przyłącz się do akcji!

Schronisko w Korabiewicach (ok. 60 km od Warszawy) będące od 2012 roku pod opieką Fundacji Viva! pomaga na 16ha ponad 400 zwierzętom. Należą do nich m.in: psy, koty, konie, niedźwiedzie, krowy, kozy, świnie, wilczyca, lis. Schronisko utrzymuje się wyłącznie dzięki pomocy Darczyńców.  

Fundacji Viva! apeluje:

Drodzy Przyjaciele,
już od ponad roku zajmujemy się Korabiewicami, inwestując w nie ogromne emocje, czas i pieniądze. W tym czasie z zapałem pracowaliśmy nad odbudową schroniska, a opieka nad nim pochłonęła bardzo duże środki finansowe oraz rzeczowe. Z tego powodu znaleźliśmy się w bardzo trudnej sytuacji finansowej. Zapewnienie bezpieczeństwa naszym podopiecznym nadal wymaga  bardzo dużych nakładów finansowych. Potrzebujemy zastrzyku pieniędzy, aby móc zachować równowagę i przetrwać. Stąd nasz pomysł - I Korabkowy Kalendarz Przyjaciół.

Rmont boksów i geriatrii musi skończyć się do zimy tegorocznej. Dlatego tak niezmiernie ważna jest dla nas wasza pomoc. Kupujesz nasz pierwszy kalendarz - ratujesz nas przed finansową ruiną, zabezpieczasz nasze zwierzęta. Prosimy, kupcie kalendarz dla siebie, znajomych, na prezent, bez okazji i pozwólcie naszym zwierzakom żyć w godnych i bezpiecznych warunkach.

Pamiętaj. To Ty jesteś naszą szansą, nikt  inny!

Chcę zobaczyć/kupić kalendarz

Dane kalendarza:
20 stron A4, (12 miesięcy + przód + tył + 6 stron dodatkowych)
Papier kreda 135g
Oprawa zeszytowa plus przy grzbiecie dziurka/zawieszka.
Ważne: wysyłka kalendarza nastąpi po 31 października br.

----------------------------------------------------------------------------------------

Jak możesz inaczej pomóc finansowo Schronisku w Korabiewicach?
 Nie możesz adoptować, nakarm za 2zł!

Jak jeszcze możesz pomóc?
1. Zostając wolontariuszem stacjonarnym (np. pomoc na miejscu przy opiece i remontach)
2. Zostając wolontariuszem ds. ogłoszeń adopcyjnych
3. Przekazując 1% podatku
4. Wystawiając zbiórkową puszkę
5. Przekazując dary rzeczowe, nie tylko w postaci karmy dla zwierzaków
6. O innych formach pomocy dowiesz się ze strony schronisko.info.pl w dziale Możesz Pomóc.

 

Balsam brązujący domowym sposobem!

$
0
0
Balsam brązujący

Chcesz w zimie zachować piękny brąz na skórze? Bez solarium i kosmetyków ze sklepu można się obejść. Jak zrobić naturalny balsam brązujący domowym sposobem radzi Ewa z Zielonego Zagonka.

W naszym ciele może znajdować się i na pewno znajduje się dziesiątki, a nawet setki substancji, których tam być nie powinno. Myślisz, że skoro na etykiecie twojego kremu nie ma ołowiu lub parabenów, to one tam się nie znajdują? NIC BARDZIEJ MYLNEGO! Zacznijmy unikać tej chemii od dziś, przepisem na naturalny bronzer, który przyda się zimą.

 

Składniki:
1/2 szklanki masła kakaowego 1/3 szklanki masła shea (jeśli nie posiadasz dostępu do maseł, z łatwością możesz je zastąpić np. masłem lub lanoliną (ta druga opcja jest bardziej optymalna, chociaż i pierwsza nie jest zła; konsystencja będzie inna i trzeba trzymać bronzer w lodówce, jednak to w niczym nie przeszkadza)
1 szklanka oleju słonecznikowego
2 łyżeczki witaminy E (opcjonalnie)
10 kropli olejku miętowego lub cytrynowego
2 łyżki naturalnego kakao (jeśli nie chcesz osiągnąć delikatnego efektu brązującego użyj mąki ziemniaczanej)
 

Wykonanie:
1. Do garnka nalej wody, a na dnie umieść szmatkę, na której postawisz miskę z masłem kakaowym i shea. Zacznij ogrzewać, aż do momentu całkowitego rozpuszczenia maseł i ściągnij z palnika.
2. W międzyczasie w szklance/misce wymieszaj 2 łyżki kakao wraz z olejem słonecznikowym - następnie dodaj miksturę do roztopionych maseł.
3. Dodaj witaminę E i olejek eteryczny. Teraz weź mikser i wszystko dobrze wymieszaj.
4. Pozostaw do ochłodzenia w lodówce aż zobaczysz, że masa całkowicie zastygła, następnie zacznij ubijać mikserem na średnich obrotach.
 
Przechowywanie:
Przechowuj w szczelnym, nieprzeźroczystym słoiku poza lodówką do 6 miesięcy. Jeśli jednak użyto do produkcji balsamu olei i maseł naturalnych tłoczonych wyłącznie na zimno, żywotność balsamu przedłuża się nawet do roku. Pamiętaj jednak, aby każdorazowo mieć czyste ręce, kiedy wyciągasz balsam do użycia. Jeśli masło się stopi, a może się tak stać w wysokiej temperaturze, włóż je z powrotem do lodówki, poczekaj jak stwardnieje i ubij jeszcze raz mikserem.
 
 

Sól gorzka (Epsom) i możliwości jej zastosowania

$
0
0
Sól gorzka (Epsom)

Warto ją mieć zawsze pod ręką, dzięki czemu będziemy nie tylko zdrowsi, ale też zaoszczędzimy mnóstwo pieniędzy. Sól Epsom zwana inaczej solą gorzką, epsońską, Epsomit lub angielską - swoją nazwę zawdzięcza miejscowości Epsom w Anglii, gdzie sól ta była w dawnych wiekach odparowywana z tryskających tam źródeł.

Chemicznie jest to związek (sól) siarki i magnezu, wzór sumaryczny MgSO4*7H2O czyli siedmiowodny siarczan magnezu. Ma dobroczynne działanie na ludzki organizm. Zawiera siarkę - przyjaciółkę urody: mocnych włosów i paznokci oraz promiennej skóry.
 
Wyglądem przypomina sól kuchenną (chlorek sodu), jednak jest gorzka w smaku (stąd nazwa), jest pozbawiona zapachu, ma neutralne dla skóry pH, podana doustnie działa jak osmotyczny środek przeczyszczający (w mniejszych dawkach żółciopędny). 

Sól Epsomn - właściwości 

Z uwagi na zawartość jonów magnezu i siarki sól Epsom ma wielorakie oddziaływanie na nasz organizm: odtruwa, oczyszcza, odmładza, relaksuje, działa antyzapalnie, antybakteryjnie i antyłojotokowo. Lepiej wchłania się przez skórę, niż brany doustnie w formie tabletek.
 
A co z siarką, do czego nam jest potrzebna? Otóż siarka bierze udział w wielu przemianach w naszym organizmie. Zapobiega np. nadmiernemu rogowaceniu skóry, rozprzestrzenianiu się zmian na skórze, jest potrzebna dla mocnych włosów i paznokci, zdrowych stawów i skóry głowy (działa antyłupieżowo). Związki siarki ponadto mają olbrzymie znaczenie w wiązaniu i usuwaniu z ustroju metali ciężkich, które codziennie dostają się do naszego organizmu z zanieczyszczonego środowiska (powietrze, woda, pokarmy), działają synergicznie wraz z selenometioniną i witaminą C, a także magnezem i cynkiem. Siarka jest naszemu organizmowi niezbędna również do produkcji glutationu i metalotionein (cząsteczek wyłapujących jony toksycznych metali). 

Sól Epsom - zastosowanie

Sól epsońska ma od wieków wiele zastosowań: w kuchni, w łazience oraz w ogrodzie. Dzisiaj przegląd najpopularniejszych.
 
1. Środek na przeczyszczenie - w razie potrzeby rozpuścić płaską łyżkę soli Epsom w szklance letniej wody i wypić (smak obrzydliwy, ale działa). Wizyta w toalecie murowana, ponieważ siarczan magnezu wiąże wodę w jelitach (ma działanie osmotyczne). Przydatne do opróżnienia jelit przed badaniami diagnostycznymi przewodu pokarmowego czy też przed zabiegami chirurgicznymi. Nie używajmy jednak środków na przeczyszczenie na co dzień. W celu regularnych wypróżnień stosujmy prawidłowe (bogate w błonnik) odżywianie.
2. Odstraszacz na ślimaki  w ogrodzie - wystarczy dokoła posypać solą Epsom teren zagrożony inwazją ślimaków, aby nieproszeni goście nie niepokoili naszych upraw.
3. Naturalny pestycyd i insektycyd - roztworem soli Epsom spryskujemy nasze roślinki ogrodowe i balkonowe, aby pozbyć się robactwa i odstraszyć insekty.
4. Odżywka dla roślin - jako że magnez jest głównym składnikiem chlorofilu, bardzo przydatne jest użyźnianie gleby solą Epsom zwłaszcza w przypadku brązowienia np. iglaków lub trawników. Generalnie wspomaga ona wzrost wszelkich kwiatów (również doniczkowych) czy warzyw: raz na jakiś czas wystarczy je podlać wodą z dodatkiem soli Epsom (łyżka soli na 2 litry wody). Można też użyźnić glebę dodatkiem siarczanu magnezu jeszcze przed zasadzeniem roślin.
5. Sól zmiękczająca pranie - do 4 szklanek soli Epsom dodajemy 20-25 kropli ulubionego olejku eterycznego, na 1 wsad pralki stosujemy 1/4 szklanki.
6. Na ukąszenia komarów - w szklance wody rozpuszczamy 2 łyżki soli Epsom, moczymy gazę lub pieluszkę i robimy okłady.
7. Na oparzenia słoneczne - jak wyżej robimy roztwór z 2 łyżek soli na szklankę wody i spryskujemy na podrażnioną skórę.
8. Bóle mięśni, stawów, bóle głowy i ogólne zmęczenie - na wannę dobrze ciepłej wody dodajemy 2 szklanki soli Epsom i moczymy się przez 15-20 minut. Dla większego relaksu można dodać swój ulubiony olejek eteryczny. Ponieważ kąpiele z dodatkiem soli Epsom mają wybitnie odprężające działanie, można je stosować również u dzieci „na dobry sen”.
9. Peeling do ciała - garść soli zmieszać z oliwą lub olejem kokosowym, można dodać parę kropel ulubionego olejku eterycznego.
10. Peeling do twarzy - pół łyżeczki soli Epsom wymieszać z niewielką ilością olejku (np. arganowego lub migdałowego), żelu do mycia twarzy albo ewentualnie jakiegokolwiek kremu do twarzy, jaki mamy pod ręką. Z uwagi na zawartość siarki peeling działa antytrądzikowo, antybakteryjnie i antyłojotokowo. Jeśli zmieszać sól Epsom w równych częściach z miodem otrzymamy peeling-maseczkę: trzymamy jak maskę na buzi 15-20 minut, masujemy jak peeling, spłukujemy  i podziwiamy w lustrze nasze odnowione, promienne, nawilżone i oczyszczone lico.  
11. Jako środek czyszczący do płytek i fug - zmieszać w równych częściach sól Epsom i płyn do naczyń: mikstura świetnie czyści płytki i terakotę oraz fugi pomiędzy nimi.
12. Maseczka do włosów - zmieszać równe części dobrego organicznego balsamu do włosów i soli Epsom, nałożyć miksturę równomiernie jak maskę na lekko wilgotne włosy, po 20 minutach dokładnie spłukać. Maseczka działa - z uwagi na zawartość siarki - antybakteryjnie, antyłupieżowo i antyłojotokowo, przy okazji zwiększa optycznie objętość włosów.
13. Usuwanie drzazg - wcześniejsze namoczenie palca w solance zmiękcza skórę i ułatwia wydobycie drzazgi.
14. Na zmęczone i opuchnięte stopy - doskonale po całym dniu spędzonym na nogach odpręży nas kąpiel stóp w roztworze soli Epsom (kilka łyżek soli na miskę wody), kąpiel taka pomoże też na opuchlizny i bóle przy zwichnięciach i stłuczeniach.
15. Na stopy o nieprzyjemnym zapachu lub dotknięte grzybicą - moczenie nóg w solance (kilka łyżek na miskę wody) przez ok. 10-15 minut dziennie pomaga pozbyć się problemu. Przy grzybicy paznokci zabieg należy stosować 3 razy dziennie.

Jaki siarczan magnezu kupować?

Do użytku osobistego na pewno nie ten sprzedawany w sklepach ogrodniczych. Ten nadaje się tylko do ogrodu, jako odstraszacz na ślimaki. Nie używamy go doustnie ani do celów kosmetycznych, jako że taki ogrodniczy siarczan magnezu może posiadać sporo zanieczyszczeń (w tym metale ciężkie). Sytuacja jest nieco podobna, jak przy chlorku magnezu: ten techniczny, czyli używany np. do odladzania zimą pojazdów nie nadaje się do kąpieli czy moczenia stóp.
 
Najlepszym wyborem będzie zatem zakup czystych chemicznie substancji, czyli oznaczonych „CZDA” (czysty do analizy), ew. „do zastosowań spożywczych”. Dostępne są w sklepach z odczynnikami chemicznymi lub sklepach eko, a także na Allegro (kilkanaście zł za kg, ale im większe opakowanie, tym taniej).
 
Macie jeszcze inne pomysły na wykorzystanie soli Epsom? Podzielcie się swoimi doświadczeniami!
 
 
Powyższa treść pochodzi ze strony www.AkademiaWitalnosci.pl
 
* Artykuł nie stanowi  porady medycznej, lekarskiej czy farmaceutycznej. Czytelnik przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji co do leczenia, powinien skonsultować się (w zależności od potrzeb) z lekarzem lub farmaceutą.
 

Naturalne sposoby na ból gardła

$
0
0
Naturalne leczenie

Tak... choróbsko dopadło naszą całą rodzinę. Coś musi być w powietrzu, bo wszyscy chorują… Najpierw zachorował mąż, potem zaraził on córkę, i tak przez tydzień te wirusy czaiły się na mnie i synka.

Musiałam działać, bo po mężu widziałam, do czego to zmierza. Wzięłam więc sprawy w swoje ręce i tak powstała kuracja na bolące gardło

Przyjemna? - nie za bardzo. Skuteczna? ZDECYDOWANIE!
 
Wolę domowe sposoby, niż lek z całą listą skutków ubocznych. 

Sposób na ból gardła

Naturalna Kuracja Anginowa, czyli pozbądź się bólu gardła w dwa dni!
 
Potrzebujemy:
Wodę utlenioną, olejek herbaciany, miód i goździki (ewentualnie szałwie i ocet jabłkowy - jest to opcja niekonieczna)
 
Wykonanie:
 
  •  Najpierw płuczemy gardło wodą utlenioną (wystarczy łyżeczka) z dwa razy, aż będzie gęsta piana. Dzięki niej spowolnimy rozwój tego draństwa choć na chwilę.
     
  • Następnie do kuracji użyjemy naturalnego olejku herbacianego, który ma działanie antywirusowe, antybakteryjne, odkażające, grzybobójcze, wspomagające układ immunologiczny i przeciwzapalne. To właśnie tego potrzebowało moje gardło, które bolało do granic wytrzymałości. Do płukanki potrzebujesz 4 łyżek letniej wody i czterech kropli olejku. Uprzedzam ja podczas płukania miałam odruch wymiotny, ale naprawdę warto go powstrzymać.
     
  • Na koniec miód. Rozpuść jedną łyżkę miodu w szklance wody (jeśli masz ocet jabłkowy dodaj jedną łyżkę, jeśli nie - mówi się trudno). Dodatkowo, jeśli masz szałwie lekarską, to zamiast wody zaparz ją, poczekaj jak ostygnie i dodaj miodu). Wypłucz gardło. Ta mieszanka złagodzi wszelkie podrażnienia
     
  • I teraz coś ekstra - coś, o czym powiedziała mi Inez, mianowicie goździki, sama używałam ich na dziąsła dla dzieci jako znieczulenie i nigdy bym nie przypuszczała, że można je tak użyć, chociaż to dość logiczne. W każdym razie, weź jednego goździka, dobrze zgnieć go pomiędzy zębami trzonowymi i pozostaw tam na jakiś czas. Goździk ma silne działanie znieczulające; po kilku minutach ssania czuć wyraźną ulgę. Całą kurację powtarzałam 3-4 razy pierwszego dnia, zaś na drugi dzień tylko raz i po bólu, znikł.
 

* Artykuł nie stanowi  porady medycznej, lekarskiej czy farmaceutycznej. Czytelnik przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji co do leczenia, powinien skonsultować się (w zależności od potrzeb) z lekarzem lub farmaceutą.

 


Warsztaty zielarskie – herbaty dla zdrowia!

$
0
0
Warsztaty zielarskie

Już za klika dni w Krakowie rozpocznie się cykl spotkań zielarskich. Pierwsze spotkanie pt. „Ziołowe herbatki dla zdrowia i przyjemności, czyli stwórz własną mieszankę” już 26 listopada o godz.18.

W programie: trochę wiedzy na temat ziół, tworzenie własnych mieszanek oraz spora dawka zabawy i degustacja pysznych naparów. 

Na warsztatach dowiesz się:
- jakie są zasady przechowywania ziół
- w jaki sposób stosować wybrane rośliny lecznicze
- jak przygotować preparaty w domu
- jak zioła wpływają na dzieci i osoby starsze
- jakie właściwości mają zioła wchodzące w skład herbat

Część praktyczna obejmuje:
- omówienie i wybór odpowiednich suszów
- przygotowanie własnych mieszanek
- przyrządzenie i degustację naparów z wybranych roślin
- degustację herbatek

Dodatkowo: każda osoba uczestnicząca w warsztacie stworzy dla siebie swoją własną, niepowtarzalną mieszankę, którą będzie mogła zabrać do domu.

Prowadząca: mgr Rima Karolina Sadurska
Kiedy: 26 listopada 2013 (wtorek), godz. 18 – 20
Gdzie: ul. Dajwór 20 lokal 6, Kraków (Kazimierz)
Koszt: 30 zł
Więcej informacji: www.a-ajurweda.pl
Zapisy: redakcja@a-ti.pl lub pod numerem telefonu:
603 440 800 lub 609 841 807
Płatność przelewem (nr rachunku bankowego):
a-ti sp. z o.o.
33 1140 2004 0000 3602 7479 9505

 

Żywokost i jego właściwości lecznicze

$
0
0
Sposób na rany

Dziś będzie o cudownym ziele, które niewiarygodnie wspomaga odbudowę skóry i kości - żywokost. Użyty zewnętrznie jest bardzo szybko wchłaniany przez skórę właściwą, przez co niewiarygodnie przyspiesza odbudowę zniszczonych komórek (dzięki obecności w ziele alantoiny). 

Ponadto jego działanie ściągające pomoże zwalczyć opuchliznę. Badania potwierdzają, że żywokost ma właściwości znieczulające. Ma działanie nie tylko zewnętrzne, ale również pomaga walczyć z wrzodami żołądka i dwunastnicy, czy wrzodziejącym zapaleniem jelita grubego.  

Stosuje się go z wielkim sukcesem w przypadku zapalenia oskrzeli i uporczywego kaszlu. W tym celu 1–3 łyżeczek suszonego zioła zalej szklanką wody, doprowadź do wrzenia i gotuj przez 10-15 minut. Taki wywar powinien być pity trzy razy dziennie  (Hoffman, 2013). Można go kupić w każdym sklepie zielarskim

Żywokost i rany

Zanim nałożymy żywokost na ranę musimy być pewni, że została ona dobrze wyczyszczona oraz musimy odczekać dwa dni, aby w środku rany rozpoczął się proces odbudowy. 

  • 1 łyżeczkę korzenia żywokostu mielę w młynku do kawy (lub można skruszyć młotkiem uprzednio zawijając żywokost w ściereczkę), następnie mieszam z kilkoma kroplami przegotowanej wody, aby powstała gęsta, śliska maź.
  • Dobrze czyszczę ranę przegotowaną wodą.
  • Nakładam na nią dwie/trzy krople olejku herbacianego - ma działanie bakteriobójcze, wirusobójcze i odkażające (sprawdź wcześniej, czy nie jesteś uczulona/y).
  • Zaklejam palec plastrem bawełnianym na minimum 48h.
  • Następnie przemywam go, nakładam ponownie olejek, a następnie pastę z żywokostu, przyklejam plastrem.
  • Zmieniam pastę raz na kilka dni, uprzednio przemywając ranę wodą i nakładając olejek.
     

* Artykuł nie stanowi  porady medycznej, lekarskiej czy farmaceutycznej. Czytelnik przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji co do leczenia, powinien skonsultować się (w zależności od potrzeb) z lekarzem lub farmaceutą.

 

Czekolada, karob…– słodkości pod lupą

$
0
0
Czekolada

Ciężko chyba znaleźć kogoś, kto nie lubi czekolady. Czy jednak jest zdrowa? Jak wpływa na nasz organizm? A może warto postawić na karob?

Witarianie ją nawet zaliczają do tzw. superfoods, czyli pożywienia, które posiada niezaprzeczalną supremację nad innymi ze względu na zawartość cennych składników i zalecają jej spożywanie (oczywiście w formie „raw” czyli ręcznie robionej „surowej” czekolady, przetwarzanej w temperaturze nie przekraczającej 42 stopnie Celsjusza).

Kilka faktów o czekoladzie i kakao

Oprócz jednak antyutleniaczy, minerałów i flawonoidów, które są cenne dla ustroju, produkty te niosą ze sobą kilka zagrożeń. Pozwólcie zatem, że przytoczę 10 ważnych faktów na temat czekolady i kakao, o których prawdopodobnie nikt Wam do tej pory nie powiedział.

1. Kakao i czekolada jest zakwaszająca i uzależniająca, oprócz efektów fizycznych wystąpić mogą przy dużym spożyciu również efekty psychologiczne, np. zaburzenia woli, dysfunkcje seksualne, wybuchy agresji, depresja, zawroty głowy czy wahania nastroju.
2. Po zjedzeniu występują zmiany w mózgu identyczne jak po podaniu opiatów
3. Uzależnienia od czekolady można leczyć w taki sam sposób jak uzależnienia od heroiny - podaje sie lek blokujący receptory opiatowe i znika ochota na czekoladę.
4. Wynikiem długotrwałego stosowania kakao/czekolady jest wysoki poziom toksyczności wątroby i krwi.
5. Tłuszcz kakaowy posiada łańcuchy, które są bardzo złożone i potrzeba mnóstwo pracy dla naszego organizmu do ich rozbicia. Kakao/czekolada przy częstym stosowaniu jest więc nie tylko toksyczne dla wątroby ale i bardzo obciąża organizm.
7. Działa jako środek stymulujący (głównie dzięki kofeinie i teobrominie) przez co zakłócać może pracę nerek i nadnerczy, w dużych dawkach może powodować: bezsenność, dreszcze i skrajne zmiany energii.
8. U zwierząt czekolada skraca życie i może nawet zabić. Tabliczka 100 gram gorzkiej czekolady wystarczy, by zabić psa o wadze ciała 2 kg.
9. Ludy tubylcze nie jedzą nasion kakao, używają ich w celach leczniczych oraz przy obrzędach religijnych. Dlatego nie traktujmy kakao i czekolady „rozrywkowo” - nie jest to zgodne z naturą i prędzej czy później srogo zemścić się może na zdrowiu.
10. Mija się z celem kupowanie mlecznych dosładzanych cukrem czekolad i batonów pod pozorem zdrowotności kakao. Pamiętajmy, że cukier uzależnia mocniej niż kakao. To tak jakby ze względu na zawarty w winogronach resweratrol (antyoksydant) pić wino zawierające alkohol, zamiast wypić sok z winogron.

Reasumując: czekolada jest takim samym superfood jak… czerwone wino. Równie mocno zakwasza organizm i może uzależnić (szczególnie gdy występuje z cukrem). Czekolada dzięki zawartym stymulantom poprawia humor równie dobrze jak lampka wina. Nie można jednak przesadzać ze spożyciem ani jednego, ani drugiego..

Karob - kilka faktów

Co zatem używać na co dzień do naszych deserów i szejków? Jako zdrowy odpowiednik kakao dałabym prędzej tytuł „superfood” karobowi.

1. Karob (otrzymywany z nasion drzewka świętojańskiego) jest alkalizujący dla ustroju, w przeciwieństwie do kakao, które zakwasza.
2. Karob nie posiada żadnych stymulantów lub substancji psychoaktywnych występujących w ziarnach kakaowca (teobromina, kofeina, anandamid, fenyloetyloamina, formamidyna), zatem nie można się od niego uzależnić.
3. Bogactwo białka (80%), witamin (A, B2, B3 oraz D), minerałów (wapń, fosfor, potas, magnez, żelazo, mangan, bar, miedź oraz nikiel) i błonnika nie pozostawia go z tyłu za ziarnami kakaowca, a nawet je przewyższa.
4. Nie zanieczyszcza toksynami krwi i wątroby, jest łatwostrawny. Obniża poziom cholesterolu.
5. Można jeść go codziennie z pożytkiem dla zdrowia, smak i kolor ma podobny do kakao. Jest naturalnie słodki, a nie gorzki, więc nie ma potrzeby dodawania do naszych deserów cukru.
6. Olej ekstrahowany z nasion karobu ma zastosowanie w medycynie (olej karobowy)
7. Taniny zawarte w karobie bardzo dobrze łączą się z rozmaitymi toksynami oraz hamują rozwój bakterii, te własności pomagają oczyszczać organizm z toksyn jak również są bardzo pomocne w leczeniu biegunki.

Jako ciekawostka: dawniej nasiona karobu, ze względu na jednolity rozmiar i stałą wagę (ok. 200 mg), służyły jako precyzyjna jednostka masy. Używane dziś przez jubilerów na określenie tej jednostki masy słowo karat wywodzi się od greckiego słowa keration oznaczającego właśnie karob.

 

Powyższa treść pochodzi ze strony www.AkademiaWitalnosci.pl
 
* Artykuł nie stanowi  porady medycznej, lekarskiej czy farmaceutycznej. Czytelnik przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji co do leczenia, powinien skonsultować się (w zależności od potrzeb) z lekarzem lub farmaceutą.

Żywa architektura – niech altana zapuści korzenie

$
0
0
Żywa architektura

Altany, pergole, szałasy, labirynty, rzeźby - wszystko wrośnięte w ziemię, żyjące… Żywa architektura stanowi dziś nie tylko wyjątkową ozdobę ogrodu, ale jest również funkcjonalna. 

Budowle powstają nie poprzez połączenie drewna, czy innych materiałów gwoździami, wkrętami itp. - sadzi się w ziemi pędy wierzbowe, a następnie plecie je, nadaje pożądany kształt i formę. Wierzba zapuszcza korzenie, obrasta liśćmi.

Tak powstałe zielone arcydzieła ciągle rosną, zmieniają się, czynią ogród co roku innym, niepowtarzalnym. Chronią przed słońcem, są miejscem wypoczynku, kontaktu z przyrodą i świetną przestrzenią do dziecięcych zabaw.

 

Żywa architektura

 

Pracy jest sporo, szczególnie przy tych dużych konstrukcjach - ale za to, jaki efekt...

 

Żywa architektura

 

Zdjęcia - dzięki uprzejmości www.zywaarchitektura.pl

Woda z kranu – gorsza niż z butelki?

$
0
0
Woda z kranu

Mało kto z nas, gdy dopadnie go pragnienie napełnia szklankę wodą z kranu. Sięgamy zwykle po soki, napoje, herbatę lub wodę z butelki. Mamy zakodowane - dzięki reklamom głównie -  że woda jest zdrowa i należy ją pić w dużych ilościach. Skąd jednak ją brać? Z butelki oczywiście! Dlaczego nie z kranu?

Kranówka nie cieszy się w Polsce dobrą opinią. W przeciwieństwie na przykład do Skandynawów czy Holendrów nie mamy do niej zaufania, rzadko też mamy okazję poprosić o nią w restauracji. Polskie Towarzystwo Programów Zdrowotnych, organizator kampanii edukacyjnej „Zawodniacy” promującej picie wody wśród dzieci i dorosłych, przeprowadziło we wrześniu 2013 r. badanie opinii Polaków. Wynika z nich, że jedynie co ósma osoba (12,5%) najczęściej wybiera do picia wodę z kranu. Większość z nas sięga po wodę butelkowaną, przed spożyciem wody kranowej przegotowuje ją lub filtruje. 26% badanych źle ocenia jakość wody z kranu. 38,4% osób zapytanych przez PTPZ przyznało, że boi się, że woda ta może być niezdrowa. 40% nie pije jej, ponieważ jest zbyt twarda, zostawia osad na naczyniach i kamień w dzbanku.

Zdrowa woda z kranu?

O tym, że twarda woda płynąca z naszych kranów jest zdrowa przekonuje prof. Marek Biziuk z Katedry Chemii Analitycznej na Wydziale Chemii Politechniki Gdańskiej. - Twarda woda zawiera duże ilości soli wapnia i magnezu, głównie wodorowęglanów, a osad, widoczny szczególnie przy gotowaniu wody, to wytrącające się, nierozpuszczalne w wodzie węglany wapnia i magnezu. Wapń i magnez są makroelementami niezbędnymi do prawidłowego funkcjonowania organizmu człowieka, często je suplementujemy, a więc nie powinniśmy się obawiać ich obecności w wodzie i nie powinno nas to zniechęcać do jej picia – wyjaśnia. 

Ekspert wskazuje również, że w trakcie jego wieloletnich badań wody do picia w Trójmieście, w ramach których próbki wody pobierane były zarówno na wejściu i wyjściu ze stacji uzdatniania, jak i bezpośrednio u konsumentów, zaobserwował znaczną poprawę jakości wód pitnych po wprowadzeniu ozonowania w miejsce chlorowania wody. – W ramach umowy z Zarządem Miasta Gdańsk badaliśmy jakość wody z ujęcia w Straszynie oraz wody wodociągowej miasta przez ok. 10 lat. Biorąc pod uwagę dobrą jakość tej wody, uważam, że można ją pić bezpośrednio z kranu bez przegotowywania. Sam tak robię i propaguję takie postępowanie wśród swoich znajomych oraz w trakcie wykładów popularno-naukowych dla szkół.

Przed wypiciem wody kranowej nie ma potrzeby jej filtrować ani przegotowywać, a bywa to wręcz działanie niewskazane. - Woda z kranu zawiera całą gamę potrzebnych dla naszego organizmu mikroelementów i makroelementów i nie powinniśmy ich usuwać – mówi Biziuk. - Ostrzegam przed stosowaniem filtrów z odwrotną osmozą, które usuwają z wody wszystkie potrzebne składniki. Ostrzegam też przed nieumiejętnym i zbyt długim stosowaniem filtrów węglowych. Zgromadzona w nich materia organiczna jest świetną pożywką dla nicieni i bakterii. Woda w sieci wodociągowej jest wystarczająco oczyszczana w stacjach uzdatniania, nie ma potrzeby jej filtrowania i przegotowywania przed spożyciem.

Woda z kranu - woda z butelki

Jeśli nie filtrujemy wody, dla bezpieczeństwa sięgamy po butelkowaną, przekonani, że jej skład i jakość znacząco odbiegają od właściwości bieżącej wody z kranu. Czym woda mineralna różni się od kranowej w ocenie profesora Biziuka, który od lat analizuje skład chemiczny wody? - Często niczym, a nawet może być gorszej jakości. Wiele do życzenia pozostawia kontrola jakości wód butelkowanych – informuje. - Woda butelkowana powinna być wypijana jak najszybciej, najlepiej w ciągu jednego dnia od otwarcia. Z materiału, z którego wykonywane są butelki plastikowe, mogą być wymywane niebezpieczne związki, np. ftalany, które uznawane są za związki endokrynne, czyli zakłócające równowagę hormonalną organizmu. Żadna woda nie powinna pozostawać zbyt długo w kontakcie z powietrzem, w którym znajdują się bakterie, zarodniki, roztocza itp. substancje.

Nie piję wody z kranu

Czym zatem wytłumaczyć niechęć Polaków do wody z kranu, brak zaufania do jej jakości i lęk, że woda kranowa, w przeciwieństwie do butelkowej, nie jest bezpieczna do picia i może zagrażać zdrowiu? Być może te przekonania biorą się z zaszłości historycznej - przypuszcza profesor Biziuk. - Jeszcze 20 lat temu woda w kranach była niezdatna do picia, zanieczyszczona, przede wszystkim chlorem i związkami chlorowcoorganicznymi. Nawet biorąc prysznic, odczuwało się dyskomfort zapachowy, a sama woda i zrobiona z niej herbata lub kawa były niesmaczne. Aktualnie, na szczęście, mamy to już za sobą. Woda z kranu jest uzdatniana głównie przez ozonowanie w połączeniu z filtrami węglowymi, co zapewnia wystarczające oczyszczenie ze związków organicznych i usunięcie chorobotwórczych bakterii, a jednocześnie pozostawia w wodzie pożyteczne makro i mikroelementy. 

Na co należy zatem zwrócić uwagę i jak upewnić się, że woda dostarczana do naszego domu jest bezpieczna? - Pewnym zagrożeniem jest jakość rur doprowadzających wodę do konsumenta. Jeśli są to niewłaściwe zastosowane rury podatne na korozję, w wodzie mogą pojawić się związki żelaza, które samo w sobie jest pożyteczne, ale obniża walory smakowe i wizualne. W prawidłowo skonstruowanych przyłączach wodociągowych takie zjawisko nie występuje - wyjaśnia profesor Biziuk. Dodaje, że woda z kranu jest starannie oczyszczana, a jej jakość jest kontrolowana, możemy więc bez obaw pić ją bezpośrednio z wodociągów. - Przed wypiciem zalecałbym jednak spuszczenie pierwszej partii wody, która zbyt długo zatrzymana była w rurach. Zapewniam, że woda z kranu w Polsce jest bezpieczna i można ją pić bez ryzyka. Na zdrowie!

I co z tą wodą?

Co sądzicie o piciu wody bezpośrednio z kranu? Bez filtrowania? Nie każdy z nas ma "luksus" posiadania własnego ujęcia wody - studni, a picie wody śmierdzącej na odległość chlorem bywa nieco odstraszające... Być może, jeśli w całej Polsce zrezygnuje się z chlorowania wody na rzecz innej metody jej dezynfekcji - więcej osób sięgnie po wodę z kranu. Oczywiście nie zapominajmy również, że handel wodą w butelkach to ogromny biznes - celem reklam jest zaś utwierdzenie nas w przekonaniu, że tylko ta woda w butelce jest zdrowa i bezpieczna.

PS Zachęcamy również do obejrzenia filmu o wodzie w butelkach... Zobaczcie, jak zanieczyszczają one naszą Planetę oraz dlaczego tak bardzo się ją promuje.

 

 

Źródło: Wykorzystano materiały Polskiego Towarzystwa Programów Zdrowotnych PTPZ. Więcej informacji o kampanii edukacyjnej „Zawodniacy” - http://www.zawodniacy.pl

 

Wiklina z papieru – jak zrobić kolczyki i bransoletkę?

$
0
0
Wiklina z papieru

Papier ma wiele zastosowań - po przeczytaniu gazety nie wyrzucajmy jej do kosza. Zamiast tego, dajmy jej drugie życie. Niech zamieni się w papierową wiklinę, z której powstaną np. stylowe kolczyki czy bransoletka.

W artykule Wiklina z papieru, czyli nowe życie starych gazet mieliśmy okazję poznać Panią Magdalenę oraz podziwiać Jej prace. Tym razem możemy nauczyć się, jak zrobić biżuterię z papierowej wikliny:) Zapraszamy do twórczej pracy. 

 

 

Eko sposoby na odzyskanie miękkości tkanin

$
0
0
Pranie

Co zrobić, aby po praniu nasze ręczniki, pościel oraz ubrania nie były szorstkie i nieprzyjemne w dotyku? Ekologiczne sposoby na miękkie tkaniny podaje Ewa z Zielonego Zagonka.

W komercyjnych środkach do zmiękczania prania można znaleźć naprawdę wszystko:
- alkohol benzylowy - wywołuje zaburzenia oddychania w górnych drogach oddechowych
- etanol - mogący powodować zaburzenia centralnego ośrodka nerwowego
- chlor - neurotoksyczny i rakotwórczy
- oktan benzylu - powiązany z powstawaniem raka trzustki
- syntetyczne perfumy (cała ich masa, aby zakamuflować chemię użytą do sporządzenia środka)
- i wiele, wiele innych...
 
Ponieważ zadaniem środków zmiękczających jest pozostanie na tkaninie - podczas ostatniego płukania rzadko kiedy się ich pozbywasz. W ten sposób, stopniowo wszystkie chemikalia ze zmiękczacza są przez Ciebie absorbowane, na przykład poprzez wdychanie ich, czy też kontakt ze skórą.
 
Kto lubi się wycierać szorstkimi i drapiącymi całe ciało ręcznikami? Och na pewno nie ja.
 
Zacznijmy od tego, dlaczego nasze ręczniki robią się drapiące, kłujące i prędzej służyć powinny jako mechaniczny peeling, a jeansowe spodnie można prawie złamać w pół?
 
Przeważnie sztywnienie tkanin jest efektem zbyt dużej ilości detergentu, ponieważ jeśli nie jest on dobrze wypłukany odkłada się on na włóknach tkaniny. Co gorsza zmiękczacze do prania tworzą na powierzchni włókien, coś w rodzaju wosku powodując, że kiedyś wspaniały duży ręcznik absorbujący tony wody, jest teraz w stanie zetrzeć i to z trudem, małą kałużę na podłodze w łazience.

Co zrobić, aby odzyskać utraconą chłonność i miękkość?

A) Pamiętacie wpis o dbaniu o pralkę? Wykorzystamy go teraz. Zadbamy i o ręczniki, i o pralkę. Włóż wszystkie ręczniki do pralki (pamiętaj białe ręcznik pierzesz wyłącznie z białymi ręcznikami, nie skarpetkami, nie bielizną, tylko ręczniki). Ustaw najgorętszy program (pamiętaj, aby spojrzeć na metkę ubrania lub ręcznika), dodaj szklankę octu lub szklankę sody oczyszczonej (do pojemnika na proszek), żadnego detergentu, włącz wirowanie na minimum. W ten sposób pozbędziesz się pozostałości po płynie i proszku do prania. UWAGA! Soda może być używana jedynie do jasnego prania, gdyż poprzez swoje właściwości wybielające może odbarwić ciemne tkaniny. Plus oczyścisz pralkę. Jeśli masz suszarkę to wrzuć ręczniki na 10 minut (bez grzania), aby się wymiętosiły, a potem powieś je na sznurku do prania. Ewentualnie, jeśli nie są to ręczniki, po prostu wypierz je w temperaturze, jaka jest na metce bez detergentów. Możliwe, że trzeba będzie powtórzyć cykl, jeśli zauważysz pianę w wodzie.
 
B) Kiedy już oczyścisz swoje ubrania/ręczniki z pozostałości detergentów do każdego prania dodawaj ok 1/4  szklanki octu spirytusowego lub 1/4 szklanki sody oczyszczonej (możesz dodać 5 kropli dowolnego olejku eterycznego) do szufladki z napisem 2 (jeśli twoja pralka ma opcję pobierania detergentu do prania wstępnego i drugiego, jeśli nie to wsyp/wlej wszystko do pojemnika na proszek).
 
C) Jeśli używasz komercyjnych środków czystości, zmniejsz ich ilość nawet do ¼ zalecanej dawki.
 
D) Jeśli masz pralkę ładowaną od przodu, warto przeprowadzić dodatkowe płukanie, aby pozbyć się pozostałości po detergencie.
 
E) Jeśli po tych zabiegach dalej twoje ręczniki mają nieprzyjemny zapach, prawdopodobnie masz źle wentylowaną łazienkę, wtedy ręczniki chłoną wilgoć z powietrza i w ich wilgotnym środowisku rozwijają się bakterie. Można jednak temu łatwo zaradzić, kupując ręczniki o niskiej gramaturze lub bambusowe, które mają właściwości antybakteryjne.

Suszenie prania

Ci, co mają suszarki, problem dosłownie mają z głowy - wkładają kulki do zmiękczania i już miękkie pranie. Jednak, co z tymi, co wieszają swoje pranie na zewnątrz? Pamiętaj:

  • pranie wieszać albo rano, albo wieczorem nigdy w południe, kiedy powietrze jest najbardziej suche
  • staraj się, aby pranie było odwirowane na jak najmniejszych obrotach
  • przed powieszeniem, jak i po ściągnięciu prania strzepnij je
  • ręczniki, które masz zamiar użyć w tym tygodniu warto trzymać w łazience, aby pochłonęły troszkę wilgoci z otoczenia. W ten sposób zrobią się miększe
  • ręczniki warto potarmosić trochę zanim je użyjesz
 

Jak zrobić szampon do włosów?

$
0
0
Przepis na szampon do włosów

Zrobiliście kiedyś własnoręcznie szampon do włosów? To nie jest takie trudne. Zapraszamy do przetestowania przepisu Ewy.

Większość komercyjnych szamponów produkuje pianę, ponieważ zawierają sodium Laurylosiarczan sodu (SLS) lub inne spieniające składniki. Całkowicie pozbawiają one włosy ich naturalnej ochrony i olejku, nie wspominając o tym, że podrażniają układ odpornościowy (bardzo łatwo przenikają przez skórę i dostają się do naszych organów). Ponadto są one rakotwórcze.

Ludzie powoli zaczynają dbać o środowisko nie rozumiejąc, że w ich łazience znajdzie się więcej rakotwórczych składników, niż w spalinach. Alternatywą są ziołowe „szampony”, które zmywają brud bez konieczności obdzierania włosów z naturalnego nawilżenia (dlatego też po ich zastosowaniu nie potrzebujesz odżywki, aby naprawić wcześniej wyrządzone szkody). 

Jak zrobić szampon do włosów?

Ponieważ często dostaję prośby odnośnie pielęgnacji tłustych włosów, dziś szampon właśnie dla osób z tym problemem.

Składniki:

  • 1/4 szklanki suszonego rozmarynu (najlepiej kupić ten w sklepie zielarskim) lub jedną średnią gałązkę świeżego zioła
  • pół łyżeczki sody oczyszczonej
  • 1 i 1/2 szklanki wody

Wykonanie:
Zagotuj w garczku wodę i dodaj rozmarynu. Następnie na niewielkim ogniu gotuj wszystko przez około 10 minut. Kiedy mikstura osiągnie temperaturę pokojową dodaj do wywaru sody oczyszczonej. Wymyj włosy tak jak zwykle. Następnie wmasuj w mokrą skórę głowy dwie krople cytrynowego olejku eterycznego. Jeśli chcesz dodać włosom blasku - do jednej szklanki wody dodaj sok z połowy cytryny. Po tym „nabłyszczeniu” nie płucz już włosów. 

 

Ocet jabłkowy – zastosowanie

$
0
0
Ocet jabłkowy

Ocet jabłkowy ma wiele zastosowań. Był stosowany już w starożytności (wspominał o nim m.in. ojciec medycyny - Hipokrates). Do czego może nam się przydać?

Wpływ na jego prozdrowotne właściwości ma z pewnością jego bogaty skład: pewna ilość witamin (m.in. A, C, E, z grupy B) i minerałów (m.in. potas, magnez, żelazo, miedź, krzem), enzymów, fitozwiązków, kwasów (m.in. mlekowy, octowy, jabłkowy) oraz pektyny.

Dzięki kwaśnemu pH działa antybakteryjne i antygrzybiczo. Wspomaga wydalanie trucizn z ustroju, pobudza metabolizm (sprzyja utracie zbędnego tłuszczyku), pomaga utrzymać prawidłową florę w jelitach, podnosi ponadto ilość kwasu solnego w żołądku, zwiększa poziom „dobrego” cholesterolu obniżając przy tym poziom trójglicerydów, obniża poziom glukozy we krwi dzięki czemu jest pomocny przy stanach cukrzycowych i przedcukrzycowych.

Ocet jabłkowy będzie więc z uwagi na wyżej wymienione właściwości przydatny zarówno w domu (dezynfekcja, sprzątanie, mycie jarzyn itd.), jak i dla urody (łagodzenie trądziku, grzybic, wykwitów, łupieżu, obrzęków, oparzeń słonecznych, ukąszeń owadów, pielęgnacja włosów) oraz dla zdrowia (pomocny w cukrzycy, wysokim ciśnieniu, chorobach gardła, stawów itd.).

Ocet jabłkowy dla zdrowia i urody

  • Jeśli boli nas gardło, to zamiast sięgać po środki z apteki - robimy płukankę z roztworem octu jabłkowego (1 część octu na 3 części wody). Sprawdzonym sposobem jest też wypicie soku z cytryny (łyżkę lub dwie) jak tylko poczujemy minimalne „drapanie” w gardle. Ból mija i nie powraca, pod warunkiem, że sok z cytryny został przyjęty na samym początku infekcji.
     
  • Cerę z problemami skórnymi (trądzik, łuszczyca itp.) warto potraktować antybakteryjnym tonikiem z octu jabłkowego.
    Tonik robi się bardzo prosto: ocet jabłkowy mieszamy pół na pół z wodą i używamy jak każdy normalny tonik, rano i wieczorem, nakładając go na czystą skórę.
     
  • Jeśli ktoś ma problemy z grzybicą (paznokci, stóp) lub z puchnięciem stóp, to pomagają codzienne kąpiele stóp w wodzie z octem jabłkowym (wlać szklankę octu jabłkowego do miski z wodą i moczyć stopy przez kwadrans lub dwa). W przypadku zaś podrażnień skóry wywołanych nadmiarem słońca robimy z roztworu okłady. Gdy mamy na nogach zaś szpecące żylaki warto domieszać ocet jabłkowy do balsamu do ciała i takim lotionem smarować rano i wieczorem, aby po kilku tygodniach poczuć ulgę. Jeśli zaś skórę zaatakował wirus wywołujący kurzajki - to octowe opatrunki zakładane na kurzajkę na noc pomogą pozbyć się jej w ciągu tygodnia.
     
  • Skończył Ci się dezodorant i nie wiesz, co począć? Wmasuj trochę octu jabłkowego pod pachy, octowy zapach szybko się ulotni, a skóra zyska ochronę antybakteryjną.
     
  • Ocet jabłkowy jest również świetny do płukania włosów: zmieszany z wodą (kilka łyżek octu na litr wody) i zastosowany na koniec mycia włosów przywraca włosom miękkość, blask i witalność jak również redukuje łupież (działa szkodliwie na mikroorganizmy go powodujące). Jego zapach szybko się ulatnia po wysuszeniu włosów, więc można stosować bez obaw.

Ocet jabłkowy pomoże w domu

  • Po rozcieńczeniu z wodą nadaje się jako uniwersalny płyn do sprzątania w domu: w kuchni, łazience, jako płyn do mycia szyb, luster, mycia i dezynfekcji podłogi. Usuwa plamy, zacieki, tłuste osady, nalot z mydła, ślady rdzy, pleśni czy kamień. W niektórych przypadkach można użyć czystego octu (np. do usunięcia kamienia). Słuchawkę prysznicową łatwo oczyścić z kamienia owijając ją szmatką nasączoną w occie. Na to nakładamy worek foliowy przytrzymując go gumką recepturką i zostawiamy na noc. Rano po kamieniu nie będzie śladu.
     
  • Jeśli w domu dokuczają muszki owocówki to można je złapać na to, co lubią najbardziej - ocet jabłkowy! Pułapka jest prosta do wykonania: ocet jabłkowy wlewamy do miseczki i przykrywamy folią spożywczą, w której robimy widelcem nakłucia. Albo wlewamy nieco octu jabłkowego do butelki, robimy z papieru rożek i czekamy aż się muszki skuszą na swój przysmak. W którym się utopią, bo wyjść już z pułapki nie zdołają. No cóż, muchy łapią się na lep, a owocówki na ocet! 
     
  • Ocet jabłkowy znakomicie też zastępuje płyn do zmiękczania tkanin, usuwa również  „zgniłe” zapachy z pralki (wlewamy szklankę octu do przegródki na proszek i nastawiamy najkrótszy cykl prania).
     
  • Jeśli używa się desek do krojenia z drewna, to ciężko jest pozbyć się z nich kuchennych zapachów. Ale i tu przyjdzie z pomocą ocet: aby usunąć zapachy z deski kuchennej wkładamy ją do zlewu, posypujemy starannie kuchenną sodą oczyszczoną, a następnie polewamy ostrożnie miejsce przy miejscu octem i pozwalamy zajść reakcji chemicznej (wytworzy się piana). Zostawiamy tak na godzinę (można i na noc), po czym spłukujemy obficie czystą bieżącą wodą pocierając szorstką gąbeczką i gotowe – deseczka jak nowa. Zdezynfekowana i pozbawiona kuchennych odorów.
     

To tylko garść inspiracji, bowiem ocet jabłkowy ma z uwagi na swoje właściwości dużo więcej zastosowań. Jeśli macie swoje ulubione sposoby na to, jak i do czego stosować ocet jabłkowy, to podzielcie się proszę nimi w komentarzach.

 
Powyższa treść pochodzi ze strony www.AkademiaWitalnosci.pl
 

Las pełen jedzenia – społeczne, miejskie ogrodnictwo

$
0
0
fot. Beacon Food Forest

Las kojarzy nam się głównie z dużą ilością drzew, ewentualnie z chodzeniem na grzyby czy piesze wędrówki. To, co powstaje w Seattle w USA  nie pasuje jednak do takiego obrazu - tam bowiem "rozrasta się las”… pełen warzyw, owoców i ziół. Projekt nie tylko integruje ludzi, ale ma pełnić rolę miejskiej spiżarni.

Beacon Food Forest to coś więcej niż przestrzeń (kilka ha), która ma zapełnić się jedzeniem (drzewa owocowe, krzewy, różnego rodzaju warzywa) - to miejsce, gdzie lokalna społeczność jednoczy się dla wspólnego dobra. Pomysł powstał w 2009 roku i dzięki pomocy władz udało się znaleźć odpowiednią działkę oraz środki finansowe, by projekt mógł ruszyć. Za cel postawiono sobie stworzenie ogrodu miejskiego z roślinami jadalnymi, integrację ludzi, ale również wspieranie, odbudowę lokalnego ekosystemu.

Wszystko zostało starannie przemyślane i zaprojektowane tak, by las mógł rzeczywiście przynosić plony i służyć za miejsce integracji lokalnych społeczności. Wiele osób włączyło się i nadal włącza w realizuję kolejnych etapów prac - wolontariusze z radością sadzą, pielęgnują rośliny, jednocześnie aktywnie i radośnie spędzając czas.

Lista roślin, która początkowo miała pojawić się w na terenie Lasu Żywności wzrosła ze stu gatunków do ponad tysiąca - wszystko ze względu na to, że lokalna społeczność jest wielokulturowa i wiele osób pragnęło, aby w lesie pojawiły się lubiane przez nich owoce i warzywa z ich krajów ojczystych.
 

Beacon Food Forest

 

„Las roślin jadalnych to w rzeczywistości bardzo spójny ekosystem, a według badań – najstarsza forma uprawy ziemi. - czytamy w artykule Zofii Rojek (1- Tego typu realizacje są ciągle popularne w tropikach, gdzie zapewniają całym wsiom nie tylko pożywienie, ale i drewno na opał, nawóz, paszę dla zwierząt i zioła. Są jednym z głównych źródeł utrzymania lokalnych społeczności  w Indiach Południowych, Nepalu, Zambii, Zimbabwe i Tanzanii – tam są nazywane ogrodami domowymi (home gardens). Podobne ogrody od wieków powstają w Meksyku, gdzie określa się je mianem "rodzinnych sadów" (huertos familiares), oraz na Jawie, gdzie nazywają się pekarangan, czyli "ogrody całkowicie zaprojektowane". Aktywiści z Seattle dostosowują więc wielowiekową tradycję do nowych miejskich realów. I właśnie to sprawia, że są pionierami tego typu rozwiązań w zindustrializowanej przestrzeni”. 

Warto przeczytać również: Permakultura - z troską o naturę i człowieka oraz przekonać się, jak radzą sobie indywidualni mieszkańcy miast - Samowystarczalność w mieście? To możliwe

Miejska, publiczna oaza żywności

Trzeba przyznać, że projekt jest bardzo ciekawy, a jego realizacja sprawia, że ludzie zamiast zamykać się w swoich domach spotykają się, by wspólnie pracować w ogromnym ogrodzie, stają się bardziej otwarci, zdobywają nowe umiejętności. Zyskuje środowisko i lokalna społeczność. Jak będzie wyglądało funkcjonowanie tej przestrzeni pełnej żywności w praktyce? Czy jedni nie będą chcieli, czerpać z ogrodu więcej, niż powinni? Czy każdy będzie brał tylko tyle, ile mu potrzeba? Przyszłość pokaże. 

 

 

(1) Zofia Rojek, Aktywiści tworzą gigantyczny las tylko z warzywami. Czy przyjąłby się w Polsce?, http://natemat.pl/87387,las-roslin-jadalnych-czy-przyjalby-sie-w-polsce

W oparciu o – stan na 02.2014

  1. Beacon Food Forest  Permaculture Project, http://www.beaconfoodforest.org
  2. Robert Mellinger, Nation's largest public Food Forest takes root on Beacon Hill, http://crosscut.com/2012/02/16/agriculture/21892/Nations-largest-public-Food-Forest-takes-root-on-B/
  3. Katherine Lupo, Beacon Food Forest: nurturing food sovereignty in the big city, http://www.foodfirst.org/en/Seattle+food+forest
  4. Kristofor Husted, Seattle's First Urban Food Forest Will Be Open To Foragers, http://www.npr.org/blogs/thesalt/2012/02/29/147668557/seattles-first-urban-food-forest-will-be-free-to-forage
  5. Zdjęcia - źródło - https://www.facebook.com/beaconfoodforest

 

Cudowne zioło – szałwia

$
0
0
Szałwia

Szałwia to naturalny lek, który zawiera witaminy A, C, witaminy z grupy B, minerały, takie jak wapń, magnez, potas, sód, cynk i żelazo. Do czego może być nam przydatna i jak ją stosować? 

Zioło to obfituje w lotne olejki i fitozwiązki, m.in.: kwas rozmarynowy, kamforę, taniny i flawonoidy. Dzięki takiemu bogactwu, znajduje zastosowanie m.in. w leczeniu bólu gardła, gorączki, problemów z oddychaniem, zapaleniu zatok, problemów skórnych, zaburzeń miesiączkowania, utraty pamięci i dolegliwości układu pokarmowego. Pomaga poprawić funkcje umysłowe i wzmocnić układ odpornościowy.

Szałwia leczy

Liście szałwii pomagają w leczeniu i zapobieganiu różnym chorobom, m.in.:

  • Zwalcza infekcje
    Zawarte w szałwii taniny pomagają w walce z zakażeniami; z tego powodu od dawna stosuje się je do leczenia krwawiących dziąseł, bólu gardła, zapalenia migdałków, kataru i gorączki.
     
  • Poprawia funkcje umysłowe
    Szałwia ma właściwości usprawniające funkcje umysłowe i pamięć, pomaga też utrzymać czujność mózgu. Chińska szałwia stosowana jest w zwalczaniu skutków choroby Alzheimera, zawiera bowiem inhibitory acetylocholinesterazy, które – podnosząc poziom acetylocholiny – spowalniają rozwój choroby.
     
  • Leczy dolegliwości przewodu pokarmowego
    Zioło to jest stosowane w leczeniu kolki brzusznej, skurczów jelit, niestrawności oraz wzdęć, zapobiega powstawaniu gazów jelitowych. Spożywanie szałwii regularnie pobudza apetyt oraz pomaga w prawidłowym funkcjonowaniu układu pokarmowego.
     
  • Zdrowe, lśniące włosy
    Szałwia to naturalny kosmetyk, który odżywia skórę głowy, poprawia krążenie krwi i przyspiesza porost włosów; bywa też stosowana w przeciwdziałaniu przedwczesnemu siwieniu i wypadaniu włosów. Mocny napar z szałwii przygotowany przez gotowanie liści szałwii może pomóc w leczeniu łupieżu.
     
  • Poprawia stan skóry
    Regularne stosowanie szałwii lub olejku z niej opóźnia starzenie się skóry, zapobiegając powstawaniu zmarszczek. Stosowanie olejku z szałwii do masowania skóry ma działanie odmładzające, pomaga zregenerować komórki skóry. Zioło to pomaga też leczyć wypryski, trądzik, łuszczycę, grzybicę i popękaną skórę. Nic dziwnego, że olejek z liścia szałwii jest dodawany do produktów pielęgnacyjnych, takich jak żele do mycia twarzy, ciała, dezodoranty i olejki do masażu. Posiada on również właściwości odstraszające owady.

     
  • Łagodzi objawy menstruacji i menopauzy
    Szałwia jest skutecznym wsparciem dla kobiet cierpiących z powodu problemów menstruacyjnych i przechodzących okres menopauzy. Dzięki obecnym w niej fitoestrogenom (związkom roślinnym, które działają jak hormony – estrogeny) pomaga regulować bolesne, obfite miesiączki, wpływa na nieprawidłowy przepływ krwi, a w okresie menopauzy łagodzi uderzenia gorąca i nocne poty. Jest również pomocna w zmniejszeniu wahania nastroju i bezsenności.

​Szałwia w kuchni

Szałwia jest używana również jako przyprawa, która nadaje potrawom słodki, ciepły i ziemisty smak. Dobrze współgra z ziołami, takimi jak tymianek, bazylia czy rozmaryn. Świetnie sprawdza się także jako marynata - pomaga zachować świeżość mięs, a także sprawia, że potrawa jest łatwiej strawna. Należy jednak używać szałwii w rozsądnych ilościach. Jeżeli przesadzimy, danie może mieć gorzki smak

Szałwia dostępność i stosowanie

Zioło jest dostępne przez cały rok, możemy kupić świeże lub suszone liście w całości lub w proszku.Wybierając świeże liście, powinniśmy się upewnić, że są one wolne od ciemnych plam, a jeśli zdecydujemy się na zakup postaci suchej, lepiej kupić produkt ekologiczny. Smak świeżych liści jest jednak lepszy od tych suszonych.

Szałwia

Świeże liście szałwii należy owinąć luźno wilgotnym ręcznikiem i przechowywać w pojemniku. Mogą one leżeć w lodówce do 10 dni. Suszona szałwia może zachować świeżość i wyjątkowy smak przez sześć miesięcy, jeśli przechowywana jest w pojemniku próżniowym, w chłodnym, ciemnym i suchym miejscu.

Kobietom ciężarnym lub karmiącym długotrwałe stosowanie szałwii może zaszkodzić. Na szałwię powinni również uważać pacjenci z nadciśnieniem.

 

 

Napar z szałwii:

  • Użyj schłodzoną herbatę z szałwii do przepłukania twarzy - ma wspaniałe działanie kojące (herbatę przygotowujemy przez gotowanie garści liści szałwii w szklance wody. Po moczeniu przez 10 minut należy odcedzić liście).
  • Schłodzonego naparu można również użyć do płukania jamy ustnej oraz gardła (po dodaniu miodu).
  • Picie herbaty z szałwii dwa razy dziennie przez miesiąc może złagodzić objawy reumatoidalnego zapalenia stawów.

 

* Artykuł nie stanowi  porady medycznej, lekarskiej czy farmaceutycznej. Czytelnik przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji co do leczenia, powinien skonsultować się (w zależności od potrzeb) z lekarzem lub farmaceutą.

 

Koniec prawdziwego masła i domowego chleba?

$
0
0
Ekologiczne jedzenie

Jak prawdziwi, lokalni rolnicy mają zarobić na życie, jeśli nie wolno im bezpośrednio sprzedawać własnych produktów rolnych? To pytanie wymaga udzielenia natychmiastowej odpowiedzi.

Polska jest obecnie związana najbardziej represyjnym prawem żywnościowym w całej Unii Europejskiej. Specjalnie wymyślono, w większości nieodpowiednie, przepisy sanitarno-higieniczne, aby uniemożliwić indywidualnym rolnikom wykonywanie w pełnym zakresie ich zawodu. Przepisy te nie przyszły z Brukseli, lecz z Warszawy!

Dzisiaj, zgodnie z prawem, rolnikowi nie wolno sprzedawać, jeśli nie prowadzi firmy, takich produktów jak: soki, dżemy, przeciery, kasze, mąki, chleb domowy, mięso surowe i jego przetwory (poza drobiem, zajęczakami i dziczyzną), oleje, masło, sery, mleko i wiele innych. …Sprzedaż wyżej wymienionych produktów jest NIELEGALNA i GROZI WYSOKIMI KARAMI. To oczywiście powoduje, że rolnicy nie mogą właściwie uprawiać swojego zawodu i nie mogą uczciwie zarobić na życie.

Tak więc najlepszej jakości i najbardziej poszukiwana żywność jest nielegalna. Jest to celowa, cyniczna próba umożliwienia supermarketom i przemysłowi spożywczemu uzyskania pełnego monopolu w całym kraju.

Osiąga się to przez likwidowanie konkurencji, jaką stanowią małe i średnie gospodarstwa rodzinne, tworząc przepisy sanitarno-higieniczne zbyt skomplikowane, tak by większość rolników nie była w stanie im sprostać. Korporacje nie mają żadnych trudności z uzyskaniem kapitału na inwestowanie w budowę zakładów przetwórczych spełniających takie normy. Natomiast rolnicy indywidualni w małych i średnich gospodarstwach rolnych, uzyskujący minimalny dochód, nie mają absolutnie żadnej szansy na zakładanie takich przetwórni. A jednak do tego właśnie usiłują ich zmuszać owe przepisy, w przeciwnym razie sprzedają nielegalnie dobrej jakości swoją żywność narażając się na wysokie kary.

Supermarkety i spożywcze korporacje z wielkim sukcesem lobbują rząd RP. Zapewnia im to kontrolę nad rynkiem żywnościowym i tym samym Polska niebezpiecznie traci niezależność żywnościową.

Rolnicy i konsumenci nie powinni padać ofiarą chciwości korporacji. Monopol jednego sektora nad łańcuchem pokarmowym ogranicza konsumentom dostęp do prawdziwej żywności. Jakie są tego konsekwencje dla rolnictwa i gospodarki wiejskiej?

Odpowiedź brzmi: tysiące małych i średnich gospodarstw rolnych są zmuszone do wycofania się z produkcji. Polska traci swą reputację posiadania wyjątkowej bioróżnorodności i jakości żywności. Ale najwięcej traci konsument.

Mamy prawo do dobrej żywności

NADSZEDŁ CZAS UPOMNIEĆ SIĘ O NASZE PODSTAWOWE PRAWO DOSTĘPU DO DOBREJ JAKOŚCI ŻYWNOŚCI.

! Domagaj się dostosowania regulacji do skali produkcji, tak aby były one korzystne dla małych i średnich gospodarstw rodzinnych i dla konsumentów, którzy poszukują dobrej jakości żywności.

! Domagaj się zalegalizowania sprzedaży bezpośredniej przez rolników zarówno nieprzetworzonych, jak i przetworzonych produktów żywnościowych, jak to ma miejsce w innych krajach Unii Europejskiej.

! Podejmij działania, które doprowadzą do tego, że już nigdy najlepszej jakości polska żywność nie będzie określana mianem nielegalnej.

! Kupuj bezpośrednio u lokalnych, prawdziwych rolników!

Napisz list z protestem

Międzynarodowa Koalicja dla Ochrony Polskiej Wsi (ICPPC) wspiera protestujących rolników, aby naświetlić to rażąco nieuczciwe traktowanie wszystkich, którzy chcą zapewnić wysoką jakość, smak i "prawdziwość" produktów wiejskich w swoich miejscowościach.

Ty też możesz być częścią tego ważnej protestu! Dołącz, wysyłając krótki list poparcia rolników do premiera Tuska, wzywając go do zmiany przepisów, tak aby rolnicy mogli sprzedawać swoje produkty lokalnie! Wyślij kopię listu do nas - biuro@icppc.pl Dziękujemy!

Aby skontaktować się z premierem Tuskiem - adres:

Premier Rządu RP Donald Tusk,
Sekretariat Prezesa Rady Ministrów, 
Aleje Ujazdowskie 
1/3, 00-583 Warszawa, Polska 

Lub faksem list do: +48 (22) 694 70 53
e-mail: sprm@kprm.gov.pl 

Autor:
Sir Julian Rose, rolnik, działacz społeczny, doradca, prezes ICPPC
Jadwiga Łopata, laureatka nagrody Goldmana (ekologiczny Nobel), incjatorka i współzałożycielka Międzynarodowej Koalicji dla Ochrony Polskiej Wsi – ICPPC oraz Koalicji POLSKA WOLNA OD GMO

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

UWAGA! Od 14 stycznia 2014 trwa protest rolników. Domagają się oni m.in.:

- … wprowadzenia przepisów umożliwiających rolnikom przetwarzanie własnych surowców gospodarczych i ich sprzedaży. Przepisy sanitarne dotyczące takiej działalności powinny być dostosowane do skali oraz sezonowości produkcji. Obecny stan prawny skutecznie uniemożliwia rolnikom prowadzenie działalności przetwórczej, która mogłaby polepszyć kondycję finansową gospodarstw i umożliwić konsumentom dostęp do lokalnych produktów.
 


 

- ... Wyrażamy stanowczy sprzeciw wobec próby zalegalizowania upraw GMO w naszym kraju poprzez nową ustawę o nasiennictwie uchylającą zakaz obrotu nasionami GMO. Gwarancję na zakaz upraw roślin genetycznie zmodyfikowanych GMO może jedynie dać zapis ustawowy pozostający pod kontrolą Parlamentu, a nie rozporządzenie o nieznanej treści, które ma być wprowadzone w przyszłości.

Wszystkie postulatyhttp://protestrolnikow.pl/postulaty-2/

 

Źródło: 
Polskie prawo żywnościowe
Saving Polish Farms

Od Redakcji: Podpisz się pod apelem "Apeluję do polskich polityków, aby położyli kres dyskryminowaniu dobrej, polskiej żywności i wsparli wysiłki legislacyjne zmierzające do umożliwienia polskim rolnikom i małym producentom bezpośredniej sprzedaży swoich produktów do konsumentów... www.zostawcie.pl/podpisz-apel

Viewing all 173 articles
Browse latest View live